W opinii Łukasza Ambroziaka proponowany przez KE zakaz uderzy w eksport UE, w tym polski, do Rosji i Białorusi. Analityk zespołu gospodarki światowej PIE powołał się na dane Eurostat-Comext, z których wynika, że 92 proc. unijnego eksportu do Białorusi i 74 proc. eksportu do Rosji odbywało się z wykorzystaniem transportu kołowego. Dodał, że w 2021 r. wartość sprzedanych przez kraje UE towarów, które dotarły na rynek białoruski ciężarówkami wyniosła 6,4 mld euro, a na rynek rosyjski – przekroczyła 66 mld euro.
- Łącznie było to zatem więcej niż jedna czwarta całego polskiego eksportu towarów w ubiegłym roku - stwierdził. Ambroziak podkreślił, że duża część towaru trafia na Wschód dzięki rosyjskim i białoruskim przewoźnikom, ale towary transportują także polskie ciężarówki. - Trudno byłoby zastąpić przewoźników ze Wschodu polskimi, gdyż już teraz w tej branży brakuje pracowników - stwierdził.
Według analityka producenci i eksporterzy z Europy Zachodniej ponieśliby straty - musieliby albo szukać przewoźników ze swoich krajów, bądź innych państw UE, albo alternatywnych rynków zbytu na swoje towary.
- Do Rosji i Białorusi trafia bowiem żywność, leki, kosmetyki, papier, tworzywa sztuczne, maszyny i urządzenia oraz sprzęt i aparatura precyzyjna - wymienił. Przypomniał, że do UE z Rosji i Białorusi trafiają też ciężarówkami rosyjskie i białoruskie towary, których by zabrakło.
Polecany artykuł:
Unijne restrykcje mają też dotyczyć zakazu importu węgla z Rosji o wartości 4 mld euro rocznie; całkowitego zakazu transakcji w przypadku czterech kluczowych banków rosyjskich, w tym drugiego co do wielkości banku VTB; zakazu wstępu do portów UE dla statków rosyjskich i obsługiwanych przez Rosję; czy zakazu udziału rosyjskich firm w zamówieniach publicznych w państwach członkowskich UE. Ograniczenia miałyby również objąć kolejne osoby związane z rosyjskim reżimem. Sankcje UE wymagają jednomyślności wszystkich 27 państw członkowskich.