Kołobrzeg jest specyficznym miastem, bo wciąż nie ma tu dużego centrum handlowego, które w całym kraju wyrastają jak grzyby po deszczu. Nie można jednak powiedzieć, by handlowcy mieli tu problemy. W Kołobrzegu rocznie sprzedaje się trzy miliony noclegów, ale nieoficjalnie turystów może być jeszcze więcej. Sklepy mają tu więc swoje złote żniwa.
ZOBACZ TEŻ: Na 63 tys. spożywczaków w Polsce tylko 7 tys. to polskie sklepy
Wśród wielu dostępnych dla klientów placówek handlowych jest też market Sukces. Składa się on z kilku części – na parterze jest sklep spożywczy, na piętrze salon meblowy. „Drodzy Klienci! Od września w niedziele sklep będzie nieczynny. Nasi pracownicy niedziele będą spędzać z rodzinami. Zapraszamy na zakupy weekendowe w piątki i soboty” - takie komunikaty witają teraz klientów sklepu. Ponieważ jest to sytuacja niespotykana, zdjęcia plakatów szybko trafiły do sieci.
Market będzie likwidowany?
Internauci są podzieleni. Wielu uważa, że szefostwo sklepu podjęło dobrą, szlachetną decyzję. Podkreślają, że w Holandii czy Niemczech zmykanie sklepów w niedzielę to norma i nikt z tego powodu nie rozpacza, bo ludzie robią zakupy na weekend w tygodniu. Inni z kolei podejrzewają, że za decyzją właścicieli Sukcesu pójdą zwolnienia. W jednym z serwisów pojawiła się nawet nieoficjalna informacja, jakoby Sukces miał zostać całkowicie zlikwidowany, więc zamknięcie go w niedziele to tylko chwyt marketingowy.
ZOBACZ TEŻ: Praca w Holandii. Ile Polacy zarabiają na emigracji
Jak jest naprawdę? - Z decyzją o zamknięciu sklepu w niedziele nosiliśmy się już od pięciu lat – mówi nam Monika Gołaś, współwłaścicielka marketu. - Było to spowodowane zmianą przyzwyczajeń naszych klientów, którzy zaczęli robić zakupy weekendowe w piątki i soboty i w niedzielę już nie przychodzili – wyjaśnia. A co z informacją o likwidacji marketu?
ZOBACZ TEŻ: 400 tys. Polaków pracuje w centrach handlowych. Mamy IV miejsce w Europie
- Likwidujemy tylko część meblową, która i tak nigdy nie była otwarta w niedziele. Lokal ten chcemy wynająć, nie ma mowy o likwidacji całego obiektu – podkreśla Gołaś. Kobieta zapewnia, że kilkunastu jej pracowników nie musi bać się zwolnień. Mało tego - oświadcza, że sklep wciąż poszukuje pracowników, składając oferty do urzędu pracy. Czyżby więc w naszym kraju powoli zaczęły się rozgaszczać zachodnioeuropejskie standardy?
Źródło: metrocafe.pl