– Cena ciepła systemowego będzie rosła, głównie z uwagi na podwyżkę cen węgla. Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy ta cena rosła od 40 do 80 proc. Ponieważ udział węgla w wytwarzaniu ciepła wynosi 75 proc., zatem ten element kosztotwórczy będzie przekładał się na cenę. Oczywiście jesteśmy sektorem bardzo silnie regulowanym, ale ten kilkuprocentowy wzrost cen ciepła w nowych taryfach, które będą zatwierdzane z uwzględnieniem nowych cen węgla, musi nastąpić i jest to element niezależny od przedsiębiorstwa – uważa Jacek Szymczak, prezes zarządu Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie.
Zobacz: Skandal. Co dziesiąty senior dostaje mniej niż 1000 złotych emerytury
W grudniu 2017 r. węgiel dla firm ciepłowniczych podrożał o 6,7 proc., w porównaniu z listopadem ur. Świadczy o tym indeks cenowy katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu. W całym 2017 r. wzrost cen jednej tony węgla wyniósł aż 22 procent. Tona węgla podrożała z 196,94 zł w 2016 r. do 240,72 złotych. W rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Jacek Szymczak wskazał również na inny czynnik, który będzie windował ceny w górę.
Sprawdź także: Nowy filar, nowa nadzieja na emerytury
– Drugim elementem kosztotwórczym ceny ciepła systemowego są uprawnienia do emitowania dwutlenku węgla, które przedsiębiorstwa muszą kupować. Jeszcze niedawno uprawnienie kosztowało poniżej 5 euro, dzisiaj mamy ceny na poziomie około 9 euro. Szacunki wskazują, że z punktu widzenia polityki unijnej satysfakcjonujący poziom to około 20 euro. To z kolei będzie musiało się przełożyć na wzrost cen ciepła – podkreśla Jacek Szymczak.
Czytaj też: 100 mln złotych z budżetu pójdzie na podwyżki w ZUS
Zgodnie z unijnymi przepisami uprawnienia do emisji gazów cieplarnianych (ETS) do 30 proc. są bezpłatne, ale po 2030 r. firmy ciepłownicze będą musiały pokrywać z własnej kieszeni zakup wszystkich uprawnień. Liczba uprawnień jest ograniczona, a poszczególne przedsiębiorstwa mogą nimi handlować wedle uznania. Spółka, której uda się zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych, może sprzedać posiadane ETS innej spółce. UE chce jednak, aby poziom emisji gazów cieplarnianych we wspólnocie został zredukowany o 43 proc. do 2030 roku.
Oprac. na podst. portalsamorzadowy.pl, interia.pl/biznes