Wkrótce gigantyczny protest lekarzy rezydentów. Kiedy się rozpocznie? O co walczą?

i

Autor: pixabay.com, zdjęcie ilustracyjne

Zarabiamy mniej, a wydajemy na prywatne leczenie więcej niż Niemcy oraz Czesi

2021-03-04 12:39

W Polsce 29 proc. kosztów medycznych pokrywamy z własnej kieszeni. W Czechach to jedynie 17 proc., a w Niemczech 15 proc. Po prywatne leczenie sięgamy dlatego, że nie chcemy czekać w kolejce do NFZ. W efekcie już ponad 3 mln Polaków korzysta z dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Najpilniejszymi problemami, na których się obecnie skupiamy, są wady kręgosłupa i zdrowie psychiczne. Zainteresowanie pomocą psychologiczną wzrosło 36 proc. r/r.

Po III kwartałach 2020 r. liczba Polaków posiadających prywatne ubezpieczenie zdrowotne wzrosła o 10,6% (r/r), a wartość składki przekroczyła łącznie 665 mln złotych, poinformowała niedawno Polska Izba Ubezpieczeń (PIU). Ponadto, z opublikowanego przez GUS Narodowego Rachunku Zdrowia wynika, że wydatki prywatne Polaków (w tym zakup leków), to prawie 29% wszystkich kosztów medycznych. Kiedy porównamy to z grudniowymi wynikami Eurostat dla całej UE, okazuje się, że w Polsce wydaje się więcej środków prywatnych na zdrowie niż w Czechach (17%) i niemal dwukrotnie więcej niż za naszą zachodnią granicą – w Niemczech tylko 15% kosztów pokrywanych jest z budżetów domowych.

Prywatne ubezpieczenia jako rozwiązanie?

Uznawane za modelowe Czechy wydają na ochronę zdrowia 5,3% PKB, podczas gdy my 3,9%. Zanim nadrobimy tę różnicę, doraźnym rozwiązaniem wydają się wydatki prywatne, w tym dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne, coraz częściej włączane do systemu benefitów przez polskich pracodawców. Według nowych danych PIU posiada je już 3,1 mln Polaków. Łatwa dostępność badań, szybkość konsultacji specjalistycznych i brak obowiązkowych skierowań to w wielu przypadkach korzyści, które bardzo cenią polscy pacjenci. Według ekspertów wielu Polaków szuka pomocy poza systemem publicznym po prostu dlatego, że nie chce lub wręcz nie może czekać w długiej kolejce do świadczeń opłacanych przez NFZ. System publiczny – w ramach którego wciąż odbywa się leczenie większości poważnych problemów – został dotknięty w ub. roku prawdziwą zapaścią. Wychodzenie z niej może zająć znacznie więcej czasu, niż się dziś wydaje. W szczególności dotyczy to wizyt u specjalistów, w kolejce do których możemy czekać wiele miesięcy, o ile nie lat.

Prąd będzie drożał, ale rząd nie pomoże Polakom. Poseł PiS tłumaczy to w skandaliczny sposób

Miasta widmo z początku pandemii. Tego widoku nie da się zapomnieć
Sonda
Czy korzystasz z prywatnego ubezpieczenia zdrowotnego?

– To powód numer jeden – łatwy i niemal natychmiastowy dostęp do wysokiej jakości opieki medycznej. Zwłaszcza teraz, gdy dostęp do niej jest dodatkowo ograniczony przez pandemię. Co więcej, mimo wciąż niepewnej sytuacji gospodarczej obserwujemy, że kolejne firmy decydują się na zakup grupowego ubezpieczenia zdrowotnego, który stał się najważniejszym benefitem pracowniczym w ogóle. Wśród pracodawców szczególnie wzrasta poziom zainteresowania dodatkową profilaktyką, m.in. psychologiczną, wad postawy i kardiologiczną. To pokłosie pracy zdalnej, izolacji i dodatkowego stresu – mówi Xenia Kruszewska, Dyrektor Działu Ubezpieczeń Zdrowotnych w SALTUS Ubezpieczenia.

Mimo że wracamy do przychodni, to nadal chętnie korzystamy z pomocy zdalnej

W 2020 r. duża część opieki medycznej świadczona była zdalnie, zwłaszcza podczas pierwszej fali pandemii, co spowodowało też, że wiele osób rezygnowało lub odkładało pomoc na później. Jednak po spadkach związanych z lockdownami, od września ub. roku liczby wizyt lekarskich zaczęły znacząco rosnąć, w październiku wracając do poziomów z 2019 r. Nie oznacza to jednak, że telemedycyna poszła w odstawkę. Porady zdalne nadal cieszą się wysokim zainteresowaniem i stanowią ponad 30% konsultacji internistycznych i specjalistycznych – zwłaszcza te mające pomóc ratować złą kondycję psychiczną spowodowaną izolacją. Zainteresowanie poradami psychiatrycznymi i psychologicznymi nadal pozostaje wysokie, wzrosło o 36% r/r. Polacy potrzebują pomocy i chcą się leczyć.

– O stanie zdrowia Polaków i ich chęci naprawy problemów wynikających z izolacji i braku ruchu, świadczy też liczba badań rezonansu magnetycznego i tomografii kręgosłupa wykonanych w zeszłym roku. W drugiej połowie 2020 r. była ona praktycznie równa z tym samym okresem 2019 r., a w IV kwartale nawet większa. Oznacza to, że większość ludzi zdaje sobie sprawę z konieczności zadbania o ewentualne wady postawy i stara się z nimi walczyć najlepiej jak może w obecnych warunkach – dodaje Xenia Kruszewska z SALTUS Ubezpieczenia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze