Płaca w Polsce rośnie zbyt szybko? To nie pomaga w walce z inflacją
Członek RPP Ludwik Kotecki stwierdził, że z punktu widzenia dzisiejszej inflacji i celu inflacyjnego "wynagrodzenia rosną za mocno". Stwierdził, że to rachunek za wysoki wzrost cen w ubiegłym roku, gdy pracownicy zrozumieli jak dużo stracili przez inflację, w efekcie ruszyli po podwyżki. A to tylko jedna z przyczyn obecnego stanu rzeczy.
- Mamy bardzo wysokie podwyżki płacy minimalnej, które miał miejsce w ostatnich latach. Od 2019 r. płaca minimalna wzrosła o ok. 90 proc. [...] Polski rynek pracy ma już poważny problem strukturalny po stronie podaży. Mamy rynek pracownika, brakuje rąk do pracy, mimo imigracji ekonomicznej i uchodźczej. To nie było aż tak wielkie wyzwanie, gdy nasza gospodarka w ubiegłym roku urosła zaledwie o 0,2 proc. i nie było tak widoczne. Teraz gdy gospodarka wchodzi w fazę ożywienia, ten problem staje się coraz bardziej palący - wyjaśnia Kotecki w rozmowie z Business Insiderem.
Jego zdaniem firmy wciąż mają możliwość ulegania presji płacowej i dopóki będą miały z czego płacić wyższe wynagrodzenia, tak będą rosły płace. Kotecki stwierdził, że grozi to oddaleniem się od celu inflacyjnego i np. utrzymaniem inflacji bazowej na poziomie ok. 4 proc., co nie jest dobrym sygnałem dla gospodarki.
Niska inflacja jest tylko chwilowa. Do końca roku znowu powinna wystrzelić
Kotecki podkreśla, że cel inflacyjny osiągnęliśmy "na chwilę", co wynika ze zdarzeń "niezależnych od polityki pieniężnej w Polsce". Jak przewiduje w maju dojdzie do kolejnego wzrostu inflacji, w czerwcu powinna sięgnąć 3 proc., ale to nie koniec problemów. W lipcu odmrożone mają zostać ceny prądu i gazu, co będzie kolejnym impulsem do wzrostu cen, co może doprowadzić inflację do końca roku do poziomu 5 proc.
- Polityka fiskalna musi się zmienić i ona za chwilę się zmieni. Unijne zasady i reguły budżetowe zostały już odwieszone, a to oznacza, że w czerwcu Polska z bardzo dużym prawdopodobieństwem zostanie objęta procedurą nadmiernego deficytu. W konsekwencji na jesieni będziemy musieli ustalić ścieżkę ograniczenia tego deficytu i w kolejnych latach, począwszy od 2025 r., należy się spodziewać obniżania deficytu - mówił Kotecki.
Członek RPP w rozmowie z Business Insiderem zaznaczył także, że przy dwucyfrowym wzroście funduszu wynagrodzeń inflacja na poziomie 2,5 proc., może być trudna do osiągnięcia. Jego zdaniem cel inflacyjny być może uda nam się osiągnąć dopiero w drugiej połowie 2025 roku.
W związku z dynamicznie rosnącymi płacami i ryzykiem inflacyjnym Kotecki przyznaje, że nie ma zbyt dużo przestrzeni do obniżek stóp procentowych. Jego zdaniem powinny zostać utrzymane na aktualnym poziomie i w "optymistycznym scenariuszu" takie pozostaną do grudnia bieżącego roku.
Polecany artykuł: