Abonament w ramach prywatnej opieki medycznej może dawać mniej niż pojedyncza prywatna wizyta
Serwis wyborcza.biz zebrał opinie klientów prywatnej opieki medycznej, które wskazują na jakość daleką od ideału.
- My już nie mamy prywatnej opieki zdrowotnej. Nie opłaca mi się to. Przenieśliśmy się do NFZ. W Medicoverze nigdy nie było terminów, a ja i tak płaciłam 250 zł miesięcznie – ta wypowiedź jest jedną z wielu wskazujących na obniżanie standardów prywatnych klinik w kwestii długich terminów oczekiwania.
Abonament nie obejmuje całości usługi, personel mało zaangażowany
- Z Lux Medu korzystam już tylko z automatycznego przedłużania recept na leki, które biorę na stałe. Leczę się laryngologicznie na przewlekłe zapalenie zatok i w ramach Lux Medu poszłam na endoskopię zatok, która kosztowała 300 zł. Robiła mi ją laryngolożka. Dostałam krwotoku z nosa, bo była bardzo mało delikatna. Jak skończył się zabieg, to ja siedziałam ciągle z lecącą z nosa krwią (…) Zaczęłam więc zagajać, czy coś wiadomo, co tam się dzieje. A ona mi na to, że mi nie powie, bo jak chcę porozmawiać, to mam umówić kolejną wizytę – to kolejna wypowiedź cytowana przez wyborcza.biz wskazująca na występowanie w prywatnych klinikach praktyk typowych dla obsługi klienta w PRL.
Jak bronią się przed zarzutami prywatne kliniki?
Obie wymienione wcześniej prywatne kliniki zostały poproszone o komentarz do zarzutów zgłaszanych przez pacjentów. Tłumaczenia wskazywały na niedobór lekarzy w Polsce. Jednocześnie zarzucono pacjentom, że nie odwołują wizyt, na które nie przychodzą, co blokuje dostęp pozostałym. Żadna z dwóch wymienionych klinik nie odniosła się do zarzutów o słabą jakość usług i niskie zaangażowanie personelu.