We wtorek Fed zdecydował o podwyżce stóp procentowych o 25 punktów. Nie było to zaskoczeniem dla inwestorów i światowych giełd. Dużo większe znacznie miała zapowiedź, że w 2017 roku Fed planuje podnieść stopy o 75 pb, co oznaczałoby trzy podwyżki.
Zobacz też: Bruksela zabierze zasiłki Polakom w krajach UE?
- Pierwsza reakcja na wyniki posiedzenia FOMC przyniosła umocnienie dolara, realizację zysków na Wall Street, wzrost rentowności amerykańskich obligacji i osłabienie złotego. Kurs EUR/USD w pierwszej reakcji spadł z 1,0650 do 1,0557 dolara, notowania USD/PLN podskoczyły z 4,1570 zł do ponad 4,20 zł, indeks S&P500 spadł z 2271,7 pkt. do 2256,9 pkt., a rentowność 10-letnich obligacji USA wróciła powyżej 2,5 proc. – podsumowuje reakcje rynkowe Marcin Kiepas, niezależny analityk.
- Stąd też podtrzymuję swoją prognozę z początku miesiąca, że na koniec grudnia za euro trzeba będzie zapłacić 4,45 zł, za dolara 4,28 zł, a za szwajcarskiego franka 4,17 zł – deklaruje analityk.
Czytaj również: [BANKI WE WŁOSZECH] Albo zwolnienia, albo upadek
- Niezależnie od tego, jakie nastroje będą panować na rynkach finansowych w końcówce roku, należy mieć na uwadze, że perspektywa zaostrzenia polityki monetarnej w USA, przy realizowanej ultraluźnej polityce monetarnej przez Europejski Bank Centralny (ECB), musi oznaczać zrównanie się kursu euro i dolara w I połowie przyszłego roku. Jeżeli ten obraz uzupełnić o rozczarowujące wyniki polskiej gospodarki, ryzyko cięcia ratingu, utrzymując się spór polityczny, słabe postrzeganie rynków wschodzących, a przede wszystkim wobec braku widoków na podwyżkę stóp przez RPP przed 2018 roku, to trzeba przyzwyczaić się do wysokich kursów głównych walut. Trzeba też oswoić się z myślą, że za euro i dolara przyjdzie nam zapłacić w przyszłym roku po 4,40 zł – podsumowuje Marcin Kiepas.
Źródło: wnp.pl