- Moja wyobraźnia nie zna granic - odpowiedział kiedyś Jan Kulczyk zapytany o największą ekstrawagancję, na jaką sobie pozwolił. Zgodnie z jego motto życiowym "sięgaj, gdzie wzrok nie sięga" dorobił się ponad 15 mld zł. Tylko w ciągu ostatniego roku majątek zmarłego Jana Kulczyka powiększył się o 2,9 mld zł, co w przeliczeniu na dzień, daje zarobek rzędu 8 mln zł!
Zobacz także: Na co naprawdę zmarł Jan Kulczyk? NOWE FAKTY
Jak wyglądał dzień miliardera? - Wstaję ok. 6 rano. By dojść do wysokich obrotów, biorę prysznic i wypijam szklankę mleka. Potem wsiadam w samolot i gdzieś lecę (samoloty najczęściej wynajmował). Interesy załatwiam na całym świecie - mówił biznesmen. Kulczyk miał też swoje ulubione hotele. - W Londynie zatrzymuję się w Lanesborough, w Paryżu i Madrycie w Ritzu, w Brukseli w Ambasadorze, w Amsterdamie - w hotelu Amstel. Podczas lunchu załatwiam interesy. Bardzo lubię kuchnię włoską, ryby i makarony. Uwielbiam filety z diabła morskiego. Wieczorem jem kolację ze współpracownikami, znajomymi i przyjaciółmi - zdradził Kulczyk.
Wiadomo, że przygodę z biznesem rozpoczął od przejęcia interesu od ojca. Przedsiębiorstwo było warte już milion złotych, a swój własny i pierwszy milion Jan Kulczyk zarobił pod koniec lat siedemdziesiątych.
Kolejne spółki dobierał jak wina - co wyznał w jednym z wywiadów. A jak Kulczyk dobierał partnerów handlowych? - Moją siłą jest to, że potrafię znaleźć partnerów, którzy mi wierzą. Jeśli ja wykładam kapitał, wiedzą, że też mogą sobie na to pozwolić - zdradził.
Sprawdź koniecznie: Wszystkie interesy Jana Kulczyka. W co inwestował najbogatszy Polak
Jak przystało na miliardera, otaczał się luksusowymi dobrami. Na 60-te urodziny biznesmen zafundował sobie 90-cio metrowy jacht, które nie powstydziliby się najbogatsi ludzie globu. Szacunkowa wartość łodzi to ok. 120 mln dolarów. Na lądzie Kulczyk korzystał ze specjalnej wersji Audi A8L (samochód był nieco wydłużony z mocniejszym silnikiem ok. 500 KM).
Kulczyk był też sympatykiem Afryki. Nie tylko chętnie inwestował na czarnym lądzie, ale uważał, że starzejąca się Europa musi zmienić swoje postrzeganie o Afryce, którą nazywał nową ziemią obiecaną. Biznesmen został dwukrotnie wyróżniony za swoją działalność na tym kontynencie. Najpierw tytułem Przyjaciela Nigerii, a w 2013 r. Przyjacielem Afryki.