Kartki, czyli bony bądź kupony uprawniające obywateli do nabycia produktów w określonej ilości, to wręcz synonim życia w PRL-u. Władza reglamentację produktów wprowadziła dwukrotnie w minionym systemie wprowadziła dwukrotnie: najpierw kartki obowiązywały do 1953 roku, by później powrócić w 1976 roku. To za nie nabyć można było mięso, masło, cukier, benzynę czy mąkę. Wszystko według określonego przydziału dla każdego Polaka.
Ile mogliśmy „nabyć” za kartki w miesiącu? To postanowił przypomnieć nam fanpage „Jacy Byliśmy. Lata 70 80 i 90”. Na opublikowanym zdjęciu widzimy starszą panią, która prezentuje, jak wygląda miesięczny przydział za kartki. Widzimy więc m.in. dwie kostki masła, paczkę cukru i mąki, trzy kawałki kiełbasy, trzy sztuki surowego mięsa czy też butelkę octu. Czy to dużo? Właśnie o to pokłócili się internauci.
- Jakoś przeżyliśmy. Raczej nikt głodny nie chodził. Robiło się nawet imieniny i inne imprezy – wspomina pod zdjęciem pani Renata. Wtóruje jej pani Maria: - Na kartki wędlin i mięsa było 4, 5 kg. Nikt nie był głodny – komentuje.
Nie brakuje też wpisów, w których użytkownicy twierdzą, że taki miesięczny przydział był… słuszny.
- To prawda, zawsze nam starczało dla całej rodziny, nikt nie był głodny, a słodyczy i alkoholu było nawet za dużo! I byliśmy szczęśliwsi, weselsi i bardziej otwarci na ludzi, po prostu życzliwsi! - Napisała pani Jolanta, a użytkowniczka Sylwia stwierdza, że teraz dobrobyt psuje społeczeństwo: - No i chyba było wtedy lepiej. Ludzie żyli bardziej oszczędnie, jedzenie nie było marnowane i wyrzucane do śmieci... wtedy doceniało się to, co miało. A teraz w sklepach półki przepełnione, a ludzie i tak wybrzydzają – stwierdziła kobieta.
Sentymentalne wspomnienia nie mogły zostać bez odpowiedzi.
- Niektórzy piszą, że kiedyś to było lepiej itp. Ciekawe, czy by się zamienili? Nie sądzę… - stwierdza retorycznie pani Iza.
- To oddajcie telewizory, automaty, telefony, słodycze, owoce (zwłaszcza pomarańcze) itd. i zobaczymy, jak będzie fajnie – ironizuje pan Marcin. - I zapomniałem, odłączcie internet – dodaje w swoim komentarzu mężczyzna.
- Upodlenie. Bezsensowna strata czasu na stanie w kolejkach po każdy potrzebny szajs. Radość z banalnych rzeczy… Co to za wspomnienia?! - dopytuje oburzony pan Paweł. - Że niby te rzeczy „miały smak”? Więźniom za kratami też pasztetowa smakuje. Nigdy bym nie wrócił do tych parszywych czasów! - Napisał zdenerwowany mężczyzna.