Afera Amber Gold w skrócie – blisko 19 tysięcy osób oszukanych przez spółkę na ponad 850 milionów złotych. Klienci Amber Gold zachęcani byli ogromnym zyskiem inwestowania w złoto – 16,5 proc. w skali roku. Problem w tym, że spółka nie kupowała złota, a jej płynność finansowa zależna była od kolejnych oszukanych klientów.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Miliony złotych dla policjantów
Sąd Okręgowy w Gdańsku zdecydował dziś, że twórcy Amber Gold, Marcin P. i jego żona Katarzyna P. dobrze wiedzieli, co robią i zarzuty im postawione, czyli oszustwo, wprowadzanie klientów w błąd i prowadzenie działalności parabankowej bez zezwolenia dotyczą obojga małżonków. Przy okazji sąd ujawnił szczegóły bezczelności skazanej kobiety.
- Nie miała oporów by płacić firmowymi kartami za prywatne wydatki, np. biżuterię. Nie miała też oporów, by pobierać duże wynagrodzenie. Nie daję wiary jej tłumaczeniom, że o niczym nie wiedziała – mówiła podczas ogłaszania i uzasadniania wyroku sędzia Lidia Jedynak. - Z przestępstwa uczynili sobie sposób na dostatnie życie – oceniła działalność małżeństwa, które przestępczy proceder prowadziło mając niespełna 30 lat. Od kiedy wybuchła afera, czyli od 2012 roku, luksusowe życie zamienili na areszt.