Ruch Społeczny Kobiet na DG kontra ZUS – to pełna nazwa strony na Facebook, na której matki udostępniają dokumenty, jakie przysłał im ZUS. W pismach czytamy, że zakład pyta kobiety na działalności gospodarczej wprost „Kto opiekował się pani dziećmi w czasie pracy?” lub żąda dostarczenia dowodów, że dziecko chodzi do przedszkola czy żłobka.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Oto przyszłe emerytury. Polacy będą głodować. Prezes ZUS alarmuje
- Jak czytam takie pisma i słucham takich historii to włos mi się na głowie jeży. Po co im prywatne informacje? To jest okropne ale też upokarzające... - komentuje sprawę GoWomen- Kampania Społeczna.
- Mnie na przesłuchaniu pytali o kolor ścian w moim salonie i jakie mam meble, jakby to miało wpływ na to, czy podlegam ubezpieczeniu – komentuje na stronie nieformalnego Ruchu Społecznego Kobiet pani Patrycja.
- No przecież to oczywiste - prawdziwa Matka Polka nie potrzebuje snu! Za dnia zajmie się dzieckiem i domem, jak mąż wróci z pracy - to mężem, a własną pracę, spoko, ogarnie jak mąż i dziecko zasną - ironizuje pani Barbara. - Bachor powinien 9 godzin spać, więc matka może spokojnie 7 popracować i jeszcze jej 2 godziny zostaną na leniwe przerzucanie bezcelowych wymiocin urzędasów, którzy przecież muszą jakoś usprawiedliwić, za co biorą pensje z publicznych pieniędzy – kwituje swoją wypowiedź kobieta.
Co na to wszystko ZUS? Tłumaczy, że zdarzają się osoby na fikcyjnej działalności gospodarczej, które próbują wyłudzić świadczenia i z tego powodu prowadzone są kontrole.
- Dotyczy to nie tylko kobiet i nie tylko matek. Jeżeli istnieją wątpliwości, tak jak w przytoczonych sytuacjach, czy działalność była rzeczywiście prowadzona i była tym samym podstawa do odprowadzania składek, ZUS ma pełne prawo oczekiwać od klienta szczegółowych wyjaśnień, które potwierdzą rzeczywiste prowadzenie firmy. W interesie klienta jest udzielić pełnych wyjaśnień. To przyspieszy zakończenie kontroli – komentuje całą sprawę na łamach Wirtualnej Polski Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ZUS.