- Tysiące związkowców protestuje w Katowicach przeciwko bierności rządu wobec problemów przemysłu.
- Głównymi problemami są niekontrolowany import stali z Ukrainy i wysokie ceny energii, zagrażające konkurencyjności
- .Protestują hutnicy, górnicy i branża motoryzacyjna, ostrzegając przed masowymi zwolnieniami i zapaścią Śląska.
- Brak działań rządu może zagrozić nawet 200 000 miejsc pracy na Śląsku, pogłębiając kryzys.
Związki zawodowe tracą cierpliwość
Zamiast kolejnych spotkań i komisji, dziś na ulicach Katowic pojawią się tysiące związkowców. To reakcja na brak postępów w rozmowach z rządem, które – jak twierdzą organizatorzy – nie przynoszą żadnych efektów.
– „Nasza cierpliwość do rozmów już się wyczerpała. Przeszliśmy ich w ostatnich latach wiele i nic to nie dało” – mówi Andrzej Karol, przewodniczący Krajowej Sekcji Hutnictwa Solidarności, cytowany przez wnp.pl. Jego zdaniem rząd nie tylko nie słucha branży, ale i nie podejmuje żadnych decyzji, mimo że problemów nie da się już dłużej ignorować.
Marsz gwiaździsty ma być symbolem przemysłowego sprzeciwu wobec polityki, która – jak oceniają związkowcy – prowadzi do stopniowej likwidacji zakładów i utraty miejsc pracy.
Hutnicy i górnicy razem przeciw bezczynności
Protesty nie są nowością. Już w kwietniu sześć central związkowych powołało Komitet Protestacyjny Hutników, a w kolejnych miesiącach dołączyli do nich przedstawiciele innych branż. Od wiosny 2025 organizowali pikiety w Katowicach, Warszawie i podczas konferencji branżowych, m.in. Energy Days i PRECOP.
Związkowcy alarmują, że rozmowy z przedstawicielami rządu kończą się na pustych deklaracjach. – „Nie usłyszałem żadnego projektu ustawy, zapowiedzi żadnego konkretnego działania” – podkreśla Andrzej Karol.
Podobnie sytuację ocenia Wojciech Krasuski z Celsa Huta Ostrowiec: – „Wy wszystko wiecie, wy wszystko rozumiecie i się z nami zgadzacie, natomiast nie ma żadnych konkretnych działań”.
Rosnące koszty energii i zalew taniej stali z Ukrainy
Jednym z głównych problemów przemysłu jest nielimitowany import stali z Ukrainy, który – zdaniem związkowców – działa jak „efekt zboża”. Tanie produkty, przeznaczone rzekomo dla całej Europy, trafiają głównie do Polski, destabilizując rynek.
W pierwszych miesiącach 2025 roku import stali z Ukrainy wzrósł nawet czterokrotnie w przypadku prętów żebrowanych. Do tego dochodzą dramatycznie wysokie ceny energii, które odbierają polskim firmom konkurencyjność – zarówno wobec krajów UE, jak i państw spoza wspólnoty.
Motoryzacja i górnictwo w kryzysie
Na ulicach Katowic pojawią się nie tylko hutnicy. W proteście uczestniczą też górnicy, koksownicy i przedstawiciele branży motoryzacyjnej. – „Unia Europejska położyła przemysł motoryzacyjny. W Niemczech stracono już 50 000 miejsc pracy, a kolejnych 30 000 Volkswagen szykuje do zwolnienia” – ostrzega Mariusz Król, szef Solidarności w Stellantis Gliwice.
W Polsce zlikwidowano już fabrykę silników w Bielsku-Białej, a zakłady Stellantis w Tychach i Gliwicach notują przestoje. Powodem są m.in. wysokie koszty energii i zbyt szybka transformacja wymuszana przez Brukselę, która nie przynosi oczekiwanych rezultatów.
Śląsk na krawędzi zapaści
Według związkowców, jeśli rząd nie zacznie realizować zapisów umowy społecznej, region czeka katastrofa. Według szacunków, na Śląsku zagrożonych może być nawet 200 000 miejsc pracy. Związkowcy podkreślają, że każdy tydzień zwłoki w podejmowaniu decyzji oznacza kolejne dramaty tysięcy rodzin i dalsze osłabienie polskiego przemysłu.
