Rekrutacja, którą Biedronka skierowała także do starszych kandydatów, trwała od marca bieżącego roku. Po trzech miesiącach okazuje się, że była skuteczna. Pracę podjęło ponad 110 osób, z których wielu było właśnie po 50-tce.
- Otrzymywaliśmy zapytania dotyczące możliwości pełnienia tylko części obowiązków sprzedawcy-kasjera. Niektórzy zainteresowani pracą w naszej sieci deklarowali chęć wyłącznie pracy przy kasie fiskalnej, np. ze względów zdrowotnych, inni byli bardziej zainteresowani pracą na sali sprzedaży. Biorąc to pod uwagę, postanowiliśmy odpowiedzieć na potrzeby potencjalnych pracowników – powiedziała portalowi „pulsHR.pl” Grażyna Wątko, dyrektor HR makroregionu w Jeronimo Martins Polska.
Biedronka postanowiła więc działać i zmienić zasady zatrudniania pracowników. Dzięki temu udało jej się trafić do nowych grup pracowników, które – jak zauważa Wątko – wcześniej z różnych powodów nie podejmowały u nich pracy. Byli to m.in. studenci, emeryci czy właśnie osoby po pięćdziesiątym roku życia.
Co więc zmieniono? Biedronka oferuje umowę o pracę, daje możliwość zatrudnienia na niepełny etat, gwarantuje dostęp do pełnego pakietu świadczeń socjalnych i wynagrodzenie na poziomie minimum 2550 złotych brutto za miesiąc przy przy pełnym wymiarze godzin i wliczając w to nagrodę za brak nieplanowanych nieobecności. Dodatkowo Biedronka wprowadziła nowe stanowiska: kasjer i pracownik sklepu (nie zaś, jak dotychczas, kasjer-sprzedawca). Tak więc pracownik sklepu będzie przyjmować dostawy, przewozić palety z towarem, rozkładać go czy też kontrolować jego jakość i termin przydatności zaś kasje zajmie się stricte obsługą klientów przy kasie, dbaniem o dobry wizerunek firmy czy obsłudze klientów na sali sprzedaży w zakresie przekazywania informacji o produktach, ich lokalizacji i cenie.