Trzeba mieć mocno na uwadze zachowanie odpowiednich środków bezpieczeństwa w fabrykach, które nie wstrzymały działalności w ostatnich miesiącach. Wszystkie fabryki Schneider Electric w Polsce zaopatrzone zostały w środki higieniczne, takie jak żele i płyny dezynfekujące. Wprowadziliśmy zasady bezpieczeństwa dotyczące dostępu do wspólnych powierzchni, praca podzielona została na zespoły rotujące, które nie mają ze sobą kontaktu. Pracownicy są zobowiązani do zachowania 2 m odległości w kontaktach personalnych, powinni unikać zwyczajowych pozdrowień, takich jak np. uściski dłoni, oraz ograniczać liczbę i czas trwania spotkań do minimum.
ZOBACZ TAKŻE: Czy tania ropa to tańsza benzyna? Ceny paliwa i tak nie spadną poniżej 3 złotych
Czy obserwuje się problemy z utrzymaniem ciągłości łańcucha dostaw?
Wystarczy spojrzeć na fakt, że ponad 200 firm z listy rankingowej Fortune 500 przynajmniej część produkcji prowadzi w prowincji Wuhan, czyli w miejscu, gdzie wykryto pierwszy przypadek zarażenia się wirusem SARS-CoV-2. Produkcja tam stanęła niemal całkowicie na kilka miesięcy, więc jak można było nie odczuć tego w skali globalnej? W najcięższej sytuacji teraz znajdują się firmy, które w dużym stopniu są zależne od zagranicznych dostawców (m.in. w związku z przeniesieniem części produkcji do Azji). Opóźnienia w dostawach, rosnące koszty logistyczne czy brak surowców to rzeczywistość, z którą musimy sobie aktualnie radzić.
W Schneider Electric od wielu lat prowadzimy politykę regionalizacji produkcji. Działamy na zasadzie 3 globalnych hubów obejmujących Amerykę Północną i Południową, region EMEA oraz Azję i Pacyfik. Celem wprowadzenia takiego podziału było skoncentrowanie produkcji w ramach poszczególnych regionów i w dużej mierze uniezależnienie od pozostałych rynków. Taka strategia zadziałała na naszą korzyść – fabryki w naszym regionie są w bardzo niskim stopniu zależne np. od dostaw z Azji, dzięki czemu lokalna produkcja nie została wstrzymana ani ograniczona.
Jak koronawirus ma wpływ na funkcjonowanie firm i gospodarek?
W związku z koronawirusem na świecie pojawiły się obawy w poszczególnych sektorach. W przypadku firm z sektora energetycznego największą obawą jest globalna recesja na wysokim poziomie (84% ankietowanych). Już teraz przewiduje się spadem PKB w całym świecie, estymacje PKB dla Europy to -4,9 proc., a np. USA – -2,9 proc. Firmy obawiają się też problemów z płynnością finansową (64 proc.), malejącej konsumpcji (45 proc.) czy właśnie problemów z łańcuchem dostaw (31 proc.).
Zamknięcie fabryk, w niektórych przypadkach nieuniknione, spowodowało duży wzrost bezrobocia. Tylko w Unii Europejskiej praca ponad 1 mln osób zatrudnionych w przemyśle motoryzacyjnym już ucierpiała z tego powodu (na 2,6 mln wszystkich zatrudnionych w tej branży). Analizy przewidują także czarny scenariusz dla rynku pracy Stanów Zjednoczonych – w najgorszym wypadku bezrobocie może tam sięgnąć nawet 32 proc.
SPRAWDŹ TAKŻE: Volkswagen wznawia produkcję w trzech polskich fabrykach
W Schneider Electric odczuliśmy już pierwsze skutki pandemii. Zamknięcie naszych fabryk w Chinach w styczniu i lutym bieżącego roku kosztowało naszą firmę około 300 milionów Euro, co stanowi ok. 15 proc. naszych przychodów w tym kraju. Jednak liczymy na to, że od końca 2020 r. uda nam się odrobić straty przy zastosowaniu się do nowych planów. Tutaj podobnie jak cała branża liczymy na działania władz nie tylko w zakresie pomocy finansowej, ale również liberalizacji przepisów, co pozwoliłoby na większą elastyczność w reakcji na trudną sytuację.
Czy pandemia wpłynie na konkurencję technologiczną między Europą a Azją?
W czasach, gdy kraje dążą do technologicznego przywództwa, europejskie firmy stoją w obliczu silnej globalnej konkurencji. Tylko 5 proc. producentów w Europie, na Bliskim Wschodzie iw Afryce jest „cyfrowymi mistrzami” - w porównaniu do 11 proc. w obu Amerykach i 19 proc. w Azji i Pacyfiku. W świetle aktualnych wydarzeń Europa będzie musiała włożyć wiele pracy w to, aby nie pozostać jeszcze bardziej w tyle za rynkami azjatyckimi, które pomału zaczynają pobudzać swoją gospodarkę po okresowym przestoju związanym z pandemią. Wyczuwalne jest poczucie, że Europa ryzykuje pozostanie w tyle, jeśli nie zostaną podjęte pilne działania, zwłaszcza że Europa nie zrobiła wystarczająco dużo, aby przygotować się do cyfryzacji i rosnącej konkurencji, szczególnie ze strony Azji.