Niedawno Google wygrał ciągnący się od dawna sądowy spór o digitalizację książek. W sprawie dzieł sztuki opór nie był tak duży. Galerie - jak się zdaje - szybciej zrozumiały konieczność promowania swych dzieł w internecie i od dawna tworzyły znakomite serwisy, jak choćby ten, londyńskiej National Gallery. Komu jednak chciałoby się przeczesywać dziesiątki stron?
Dla leniuchów jest lepsza propozycja: jedno z dziesiątków przedsięwzięć Google: Cultural Institute. W jednym miejscu zbiory (jak na razie) 40 galerii i 40 tysięcy wysokiej jakości zdjęć obrazów ich kolekcji. Nie ma tu wszystkiego, ale sprawdzając choćby Jana Vermeera, rzecz nie wygląda źle: można znaleźć 18 z około 30 prac holenderskiego mistrza. Nie ma co prawda Dziewczyny z perłą, ale zobaczyć można wystarczająco wiele dzieł z wczesnego okresu twórczości. Zdjecia przysyłają i zamieszczają same galerie. Nie ma tu mowy o urządzeniach skanujących uliczny świat, znanych z Google Street View.
Co jeszcze oferuje wirtualna galeria Google? Możliwość porównywania dwóch wybranych dzieł w dowolnym powiększeniu, zapisywanie wybranych/ulubionych obrazów i tworzenie z nich własnego zbioru. Ot, taka namiastka rzeczywistej kolekcji. Ale Google Cultural Institute to nie tylko malarstwo. To zdjęcia przedmiotów, budynków, zarchiwizowane dokumenty i inne przedmioty z muzealnych zbiorów, począwszy od Muzeum Auchwitz-Birkenau.
Wszystko można wyszukiwać według kilku kryteriów: autora, miejsca, techniki wykonania, czy też daty. Miłej zabawy!