O włamaniu serwis Yahoo poinformował w środę. Jak wynika z komunikatu opublikowanego w portalu, hakerzy przejęli imiona i nazwiska użytkowników, ich daty urodzenia, numery telefonów oraz hasła. Wykradzione mogły zostać także pytania i odpowiedzi pomocnicze, służące do weryfikacji użytkownika, w momencie, gdy zapomniał danych do logowania. Przedstawiciele portalu uspokajają jednak, że zostały już one zablokowane, w związku z czym nie posłużą do uzyskania dostępu do konta w serwisie.
Sprawdź także: Atak hakerów w USA to zapowiedź cyberwojny?
Yahoo podkreśla również, że hakerzy nie przejęli haseł ani innych informacji dotyczących kart płatniczych i kont bankowych. Serwis będzie wysyłać wiadomości do użytkowników, którzy padli ofiarą ataku, z prośbą aby zmienili swoje hasła. Jest to niezbędne w celu zabezpieczenia ich kont.
Zagrożone bezpieczeństwo USA
Jak podał Bloomberg, wśród właścicieli zahakowanych kont znaleźli się m.in. urzędnicy Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, Centralnej Agencji Wywiadowczej i Biura Dyrektora Wywiadu Narodowego, agenci FBI, członkowie amerykańskiej armii, a nawet kongresmeni oraz obecni i byli pracownicy Białego Domu. Łącznie ponad 150 tys. pracowników rządowych i wojskowych. Zdaniem agencji stanowi to zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Czytaj też: Gigantyczny atak hakerów. Nie działały m.in. Twitter, Netflix i Spotify
To nie pierwszy atak na Yahoo
Przedstawiciele Yahoo zapewniają, że nieustannie pracują nad udoskonalaniem zabezpieczeń i systemu wykrywania, który ma na celu zapobieganie dostępowi do kont użytkowników serwisu osobom niepowołanym.
Nie powinno to dziwić, zwłaszcza w obliczu informacji, że to nie pierwszy zamach na dane Yahoo. Pod koniec 2014 r. hakerzy wykradli informacje z 500 mln kont użytkowników serwisu. Portal o skutkach cyberataku poinformował we wrześniu br. Eksperci sugerowali wówczas, że mógł on zostać przeprowadzony przez cyberprzestępców z innego państwa.
Źródło: TVN24 BIS
