O szczegółach rozporządzenia pisaliśmy szczegółowo 5 lutego, tutaj. Głosowali nad nim europosłowie z 28 państw. Większość eurodeputowanych opowiedziała się za wprowadzeniem zakazu geoblockingu na terenie UE. Zdaniem PE unijny e-handel transgraniczny rozwijał się zbyt wolno. Między innymi za sprawą geoblockingu, który stosowało aż 60 proc. firm prowadzących działalność w branży e-commerce.
Zobacz: Padłeś ofiarą oszustwa w internecie? Sprawdź, jak odzyskać wyłudzone pieniądze
Przykłady geoblockingu
- uniemożliwianie wypełnienia formularza zakupu/ płatności osobom przebywającym w określonej szerokości geograficznej,
- przekierowywanie klienta na stronę internetową sklepu w jego kraju, gdzie ceny tego samego produktu lub usługi są wyższe,
- uniemożliwianie dokonania płatności kartą wydaną w danej szerokości geograficznej.
Polecamy: Jak rozpoznać fałszywy sklep internetowy? [PORADNIK]
Dobrym przykładem geoblockingu są bilety do Disneylandu pod Paryżem. Klienci z Niemiec byli przekierowywani na niemiecką stronę internetową, gdzie wyświetlały się online wyższe ceny niż kupującym bilety przez internet Franzucom. Podobnie cenami manipulowały hotele, firmy wypożyczające samochody czy serwisy oferujące bilety na zagraniczne imprezy. Kraj, z którego pochodził kupujący, można było zidentyfikować po adresie IP lub numerze karty płatniczej konsumenta.
Oprac. na podst. dw.com, superbiz.se.pl