Pierwsze wrażenie przy odpakowaniu pada Measy? Zapach. Taki jak przy otwierania pudełka z iPhone lub innego produktu Apple. Nieoczekiwana, wyraźna nuta aluminiowo-bazyliowej elektroniki. Za takie przywitanie sprzęt od razu miał +5 punktów. Przydały sie, bo po wyjęciu z pudełka Measy nie rzucił na kolana. Wszystko lśniące, ale płaskie. Po prawej czarna, błyszcząca klawiatura, a po lewej, na wąskim, matowym pasku, cztery buttony, w tym jeden jak miniaturka pada od Play Station. Żadnych bajerów. Jak marmurowa, nagrobna plyta.
Skąd ta gładź? Klawiatura pełni też rolę pola dotykowego, jest więc idealnie płaska. Jeden z buttonów z lewej strony odpowiada za przełączenia między klawiaturą a touchpadem. Gdy nie trzeba wpisywać liter, cyfr bądź znaków, wystarczy przełączyć Measy na funkcję touch pad. Wtedy jednym lub dwoma palcami można obsługiwać wszystkie funkcje telewizora, z aplikacjami włacznie.
Aby nie było za słodko - problem pojawił się przy wpisywaniu polskich znaków. Klawisz Alt jest najwyraźniej lewym Altem, więc "ł, ą, ć, ź, ż" nie wpiszemy... Receptę znalazłem na forum.mobione.pl, przy opisie innego urządzenia Measy: do uzyskania polskich znaków trzeba wcisnąć jednocześnie CTRL i Alt. Trochę niewygodne, ale tu też działa, nawet spore paluchy dają radę. Szkoda tylko, że producent nie wspomina o tym w instrukcji. Minus.
Measy ma jeszcze jedną opcję - może nam zastąpić mysz, dzięki wyposażeniu go w dwa buttony odpowiadające prawemi i lewemu klawiszowi myszki. Z lewej strony obudowy ma też regulator głośności. Klawiaturę, touchpad i funkcję myszy testowałem we wszystkich wypróbowanych z TP 801 urządzeniach: telewizorze Viera, PS3 podłączonym do LCD Sony, laptopie Samsunga, laptopie Della oraz telewizorze Sharpa. Bez zastrzeżeń. Measy współdziała też z Androidem, jak i Windows 8. To ostatnie udało się potwierdzić na najlepszym ultrabooku, z jakim miałem ostatnio do czynienia - Zenbooku Asusa.
Współpraca Measy z urządzeniami jest nadzwyczaj prosta. Wystarczy włożyć w USB urządzeń wtyczkę USB Touch Pada Measy, która skrywa się pod odsuwaną klapką na spodzie touch pada. Beż żadnych kabli, połączenie 2,4 GHz działa bez kłopotów. Rozwiązanie znane wszystkim, którzy korzystali z bezprzewodowej myszki. Bateria Measy, po jednym ładowaniu, trzymała bez kłopotów przez trzy tygodnie.
Measy rzeczywiście wybawił mnie od uciążliwego wybierania literek z ekranowego menu. Kursor, prowadzony palcem po Touchpadzie Measy śmiga bardzo szybko. Z pomocą Measy da się też sterować menu urządzeń. Measy po kilkunastu minutach nie kojarzy się już z nagrobkiem, staje się niezbędną przystawką. Czy jego stosowanie ma również sens w mniejszych, dotykowych urządzeniach, które zazwyczaj i tak mamy przed sobą? Przychodzi do głowy, że pewnie sprawdza się jako pilot przy prezentacjach robionych z laptopa.
Zagrożeniem dla pada Measy mogą być coraz liczniejsze aplikacje na smartfona, dzięki ktorym z komórki i tak leżącej zawsze pod ręką, możemy swobodnie obsługiwać telewizor. Klawiaturowy touchpad ma jednak nad aplikacjami ogromną przewagę: uniwersalne zastosowanie. Chińska firma nie powiedziała w dodatku ostatniego słowa. Ma w ofercie jeszcze sporo innych modeli. Measy Touch Pad TP 801 kosztuje 139 zł.