W zeszłym roku w Lublinie nagrody pieniężne trafiły do 91 urzędników miejskich. Największą premię otrzymała skarbnik miasta Irena Szumlak - 15 tys. zł. Zastępcy prezydenta otrzymali po 10 tys. zł - informuje "Kurier Lubelski".
Zobacz również: Zabraknie pieniędzy na 500+? Banki znalazły sposób na unikanie podatku bankowego
Jeszcze bardziej od wysokiej kwoty, szokuje argumentacja. Przykładowo miejski konserwator zabytków Hubert Mącik, otrzymał 7,8 tys. zł za "wysoką kulturę osobistą, wiedzę i zaangażowanie w realizację powierzonych zadań, podejmowanie wyzwań i zamierzeń przekraczających zakres obowiązków”.
O kulturze osobistej jest też mowa w przypadku Agnieszki Mochol-Dul (2,2 tys. zł) z wydziału gospodarowania mieniem.
Jak urzędnicy wyjaśniają całą sprawę? - To nagrody uznaniowe - tłumaczy w "KL" Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta. Dodaje, że zostały one przyznane "nie tylko za kulturę osobistą, ale za realne osiągnięcia".
Potwierdza się teza, że posada urzędnika w Polsce jest opłacalna. Dowodzi tego decyzja ZUS, który tylko w tym roku na podwyżki dla swoich pracowników wyda 121 mln zł.
Źródło: "Kurier Lubelski"