W środę w Warszawie znów pojawili się protestujący rolnicy. Tym razem jednak obyło się bez blokad dróg i palenia opon. Mieszkańców wybranych miast czekała miła niespodzianka – rolnicy rozdawali im jabłka. W samej stolicy pojawiło się 50 tys,. owoców do rozdania. Wszystkie zapakowane w torby z małą informacją. "Za te jabłka sadownik otrzymuje 17 groszy. Czy to normalne?" Jak zapewnia Michał Kołodziejczak, szef ruchu Agrounia ten protest przebiega w pokojowej atmosferze.
Jak podaje serwis money.pl, podobna akcja odbywa się w Poznaniu u Lublinie. Rolnicy chcą w ten sposób przekazać mieszkańcom miast postulaty o jakie walczą.
- To pokaz bezradności. Mamy nadzieję, że uświadomimy Polakom, w jak beznadziejnej sytuacji znajdują się rolnicy w ich kraju. Oddawanie plonów za darmo nie jest przecież niczym normalnym, ale niestety taką wartość w tej chwili mają nasze owoce – powiedział Michał Kołodziejczak dla money.pl.
Czego żądają protestujący?
Rolnicy chcą między innymi zapewnień, że przynajmniej 51 proc. polskich owoców i warzyw znajdzie się na półkach dużych sieci handlowych, a także rozwiązania kwestii embarga na polskie produkty, które zostało wprowadzone przez Rosję.