Ten mało znany fakt z historii II wojny światowej jest niezwykle symboliczny. Dopiero od 19 lat obchodzimy 2 maja jako święto – Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Jednak 78 lat temu pięciu polskich żołnierzy myślało jedynie o triumfie Polski nad nazistowskimi Niemcami.
– Zobaczyłem, jak Berlin się pali. "Baczność. Chłopcy przypadło nam w udziale w imieniu narodu polskiego zawiesić nasz nieśmiertelny sztandar na gruzach Berlina" – wspominał na antenie Polskiego Radia Mikołaj Troicki, dowódca żołnierzy, którzy zawiesili polską flagę na Kolumnie Zwycięstwa.
Skąd się wzięli polscy żołnierze w Berlinie? Należeli do 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, formacji 1 Armii Polskiej u boku i pod dowództwem Armii Czerwonej szturmowała stolicę Niemiec. Dywizja utworzona w 1943 roku chrzest bojowy przeszła pod Lenino, gdzie poniosła ogromne straty. W 1944 walczyła pod Puławami i o warszawską Pragę. Od lutego 1945 brała udział w krwawych walkach o Wał Pomorski, jako część Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej forsowała Odrę oraz wzięła udział w szturmie Berlina, który zdobyła 2 maja 1945.
Polecany artykuł:
Pięciu śmiałków
Polską flagę zawiesiło na Kolumnie Zwycięstwa pięciu ochotników. Ich barwne życiorysy odzwierciedlają skomplikowane losy Polaków podczas II wojny światowej. Mikołaj Troicki, dowódca i inicjator śmiałej akcji, żołnierz września 1939, uczestnik walk nad Bzurą, wstąpił do ZWZ AK. Schwytany w łapance, wywieziony na roboty do Jugosławii, skąd uciekł i przystąpił do komunistycznych partyzantów Tity, jak pierwowzór Janka Dolasa ze słynnej trylogii "Jak rozpętałem II wojnę światową". Gdy Armia Czerwona zajęła Bałkany, Troicki wrócił do Polski by wstąpić do 1 Armii Polskiej, choć słowo "wrócić" nie odzwierciedla drogi, jaką należało przebyć przez pogrążoną w wojennym chaosie Europę.
Antoni Jabłoński w 1939 roku został przymusowo wcielony do Armii Czerwonej. Po ataku Niemiec na ZSRR w 1941 roku przeniesiony do służby w batalionach robotniczych na Uralu, czyli do przymusowej pracy w fabryce. Był jednym z wielu, którzy "nie zdążyli do Andersa". Dywizja Kościuszkowska była dla niego wybawieniem od służby w Armii Czerwonej lub katorgi na Uralu.
Kazimierz Okap, jak większość Polaków z Kresów II RP został przez Sowietów deportowany na Sybir już na początku wojny. Nie zdążył wstąpić do Armii Andersa. Jak dla wielu, tak i dla niego, jedyna droga do ojczyzny wiodła przez szeregi Dywizji Kościuszkowskiej.
Eugeniusz Mierzejewski, jako młody chłopak, służył w akowskiej partyzantce. Jego dowódca kazał swoim podkomendnym zacierać ślady podziemnej działalności. Mierzejewski stwierdził, że najciemniej jest pod latarnią, gdy I Armia Polska dotarła na ziemie polskie w 1944 zaciągnął się do WP.
Niewiele wiadomo o losach piątego ochotnika – Aleksandra Karpowicza.
Biało-czerwona nad Berlinem
– Flagi nie mieliśmy ze sobą. Zrobiliśmy go z podartych niemieckich pierzyn. Spinaliśmy to czym kto miał. Ale czasu na świętowanie zdobycia Berlina nie było. Wysłali nas za wycofującymi się Niemcami. Dla nas walka skończyła się dopiero 7 maja – wspominał w Polskim Radiu kanonier Eugeniusz Mierzejewski, człowiek, który zatknął polską flagę na Kolumnie Zwycięstwa w Berlinie.
Zawieszenie flagi nie było takie proste i wymagało nie lada odwagi. W Berlinie wciąż bronili się pojedynczy żołnierze niemieccy, w każdej chwili śmiałkom groziła zabłąkana kula. Postrzału mogli również oczekiwać od żołnierzy Armii Czerwonej. Nikt przecież nie miał czasu informować dowództwo o planowanej ad hoc akcji.
Zdaniem części historyków z prof. Zbigniewem Wawrem na czele, pięciu śmiałków nie było pierwszymi, którzy zawiesili polską flagę na ruinach Berlina. Pierwszy był żołnierz, który został zestrzelony przez czerwonarmistów. Dlaczego? Za zawieszenie czerwonego sztandaru otrzymywało się order Bohatera Związku Radzieckiego i sowite uposażenie.
Do śmierci Stalina w 1956 roku nie można było wspominać o zawieszeniu polskiej flagi na Kolumnie Zwycięstwa. Jedyna, "słuszna", czerwona flaga przecież zawiła 2 maja 1945 na Reichstagu. Historię wyczynu pięciu Polaków nagłośniło Polskie Radio dopiero w 1965.