Miało być 300 złotych dla wszystkich uczniów, którzy nie ukończyli 18-go roku życia, a okazuje się, że tak dobrze nie będzie. Wiadomo już, że dzieci chodzące do „zerówki", nawet tej przyszkolnej, nie są dla urzędników projektujących zasady programu uczniami. W związku z tym nie mogą liczyć na finansowe wsparcie w celu zakupu przyborów do nauki, jak linijki, ołówki czy podręczniki.
Sprawdź koniecznie: Beata Szydło „wylatała" z kieszeni podatników miliony złotych
Kobiety czują się oszukane i potwierdzają, że wyprawka dla dziecka uczęszczającego do zerówki nie należy do najtańszych. Z rzadka pojawiają się głosy popierające decyzję, że uczniem dziecko staje się dopiero w 1. klasie szkoły podstawowej.
Oburzenie wśród mam wywołuje też decyzja, że podopieczni Domów Dziecka w programie w ogóle nie zostali uwzględnieni. Oczywiście, podręczniki dla uczniów szkół podstawowych i wygaszanych gimnazjów są darmowe, ale za coś trzeba kupić cyrkiel, ekierkę, plecak czy buty na zmianę. Później zaś jest już liceum, gdzie za wszystko musi płacić uczeń. Wiele mam uważa, że to po prostu „przekupstwo" wyborcze.
ZOBACZ KONIECZNIE: Patryk Jaki obiecuje darmowe bilety na komunikację miejską
Program „Dobry start", potocznie zwany „300 plus" lub „Wyprawką 300" ma ruszyć jeszcze w tym roku. Wnioski o wypłatę pieniędzy z tego tytułu można składać od 1 lipca bieżącego roku drogą elektroniczną, a od 1 sierpnia - w urzędzie lub za pośrednictwem poczty. „Dobry start" to jeden z postulatów tzw. „piątki Morawieckiego", którą Premier RP zapowiedział podczas kwietniowego konwentu Zjednoczonej Prawicy.