Mieszkająca we Francji Rosjanka wraz z synem wybrała się na wycieczkę do Szwajcarii. W mieście Dietikon, leżącym w kantonie Zurych, postanowiła, że „wrzucą coś na ząb" w miejscowym kebabie. Oczywiście, szwajcarskie ceny są dosyć wysokie (średnio za obiad w „kebabach" dla jednej osoby trzeba zapłacić od 8 do 15 franków szwajcarskich, czyli ok. 30-50 złotych), toteż matka, Olesya Shemyakova, wraz ze swoim synem nie zdziwili się rachunkiem w wysokości 23,70 franków szwajcarskich (niemal 85 złotych). Kobieta postanowiła zapłacić kartą... i to była bardzo kosztowna decyzja.
- Wpisałam swój PIN jeden raz, ale nie zadziałał. Wpisałam więc po raz drugi i się udało – opowiadała „The Sun" kobieta. Była przekonana, że za jedzenie i napoje zapłaciła „tylko" 23,70 franków szwajcarskich. Kiedy wróciła do domu we francuskim Mulhouse, przeżyła prawdziwy szok.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Afera GetBack może okazać się większa niż Amber Gold? Ponad 9 tysięcy klientów straciło miliardy złotych
Z jej konta, za wizytę w kebabie, pobrano 7662 franków szwajcarskich (plus 0,3 za opłaty manipulacyjne). W przeliczeniu to ponad 27 tys. złotych. Wtedy Olesya zrozumiała, gdzie popełniła błąd. Lokal z Kebabem w Dietikon stosował bowiem coraz popularniejszą metodę na świecie, gdzie klient po lub przed wpisaniem kodu PIN wpisuje także kwotę. Wszystko po to, by mógł elektronicznie przekazać napiwek. W przypadku Olesyi Shemyakovej był on bardzo hojny.
Kobieta, która aktualnie jest bezrobotna, natychmiast zgłosiła się do firmy obsługującej jej kartę płatniczą. Razem starają się odzyskać pieniądze Olesyi. Właściciel kebaba, Cengiz Gökduman, w szwajcarskim programie „20 minuten" zapowiedział, że zwróci swojej hojnej klientce pieniądze.