Mandy ma 36 lat i pracuje jako stewardessa. Jak sama mówi, przez całe swoje życie nie spotkała „tego jedynego”, któremu chciałaby się oddać. Kobieta skupiała się na karierze, ale w końcu zdecydowała, że ma dość czekania i… wystawiła swoje dziewictwo na sprzedaż, w czym pomogła jej agencja „Cindrella Escorts”.
– Ciężko opisać, co czuję gdy pomyślę, że w końcu stracę cnotę. Nigdy nie znalazłam tego jedynego mężczyzny. Można powiedzieć, że dziewictwo było dla mnie ciężarem. Wszyscy o tym rozmawiali. Przez społeczeństwo czułam się inna. Czułam, że to nienormalne być dziewicą w wieku 36 lat. Chyba to właśnie sprawiło, że moja cnota jest tak cenna. Mogę ją stracić tylko raz – wytłumaczyła „Daily Mail” Mandy.
Pochodząca z Niemiec kobieta twierdzi, że jej koleżanki są zazdrosne, bo one straciły cnotę z mężczyznami, którzy później je zostawili. Jak zauważa 36-latka, w jej przypadku też nie musi być happy endu, a tak przynajmniej zarobi.
Co jednak ważne, Mandy nie chce wszystkich pieniędzy roztrwonić. Część zamierza przeznaczyć na cele charytatywne. Dodatkowo wspomoże też rodzinę oraz zainwestuje w siebie.
Kim zaś jest szczęśliwiec? Jedyne co zdradza Niemka to to, że mężczyzna jest biznesmenem z Monachium. Do „transakcji” ma dojść we wrześniu. Czy będzie szczęśliwie i romantycznie jak w „Pretty Woman”?
– Nie straciłam nadziei, że kiedyś pojawi się ten wyjątkowy facet. Jeśli będzie mnie kochał, to zaakceptuje fakt, że nie będę już dziewicą – mówi Mandy.