Emerytura stażowa przed 60. rokiem życia to kluczowy element kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy, który zyskuje w oczach związkowców. Przeciwni są jednak Pracodawcy RP, którzy niedawno alarmowali, że emerytury stażowe oznaczają niskie świadczenia i braki na rynku pracy. Kolejni eksperci biją na alarm: emerytura stażowa to bankructwo systemu – pisze poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza".
Donald Tusk pił wino za ponad 3 tysiące złotych? Wspomnienia toskańskich wakacji
Propozycja Dudy
Uprawnienie do przejścia na spoczynek zawodowy miałoby obejmować kobiety z 35-letnim stażem oraz mężczyzn z 40-letnim. W praktyce oznacza to, że gdy kobieta rozpocznie pracę w wieku 20 lat, na emeryturę będzie mogła przejść, gdy skończy 55 lat. To o 12 lat wcześniej, niż przewidywała reforma "67", i o 5 lat wcześniej niż teraz, po zmianach wprowadzonych przez PiS. Dziś wiek emerytalny wynosi dla kobiet 60, dla mężczyzn 65 lat. Jak podają szacunki, w pierwszym roku mogłoby z niej skorzystać nawet 400 tysięcy osób.
Czekają nas "głodowe emerytury"?
"To kupowanie poparcia kosztem trwałości systemu emerytalnego i przyszłości młodych Polaków" - nie ma wątpliwości dr Łukasz Wacławik, ekspert od ubezpieczeń społecznych, cytowany przez "Gazetę Wyborczą". "Zamiast naprawy systemu mamy kolejne przekupstwa polityczne. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że to prowadzi do głodowych emerytur" - dodaje.
Prezydent postanowił sprawdzić, ile będzie kosztował jego pomysł. Kancelaria głowy państwa wystąpiła do ZUS o informację na temat liczby osób uprawnionych do skorzystania z takich zmian oraz kosztach takiego rozwiązania. Według informatorów "Gazety Wyborczej" Zakład ma dostarczyć dane na początku przyszłego roku.
ZOBACZ TEŻ: Żywe czy sztuczne? Jakie choinki kupują Polacy?
Źródło: Gazeta Wyborcza