Polski rząd proponuje trzy rozwiązania, które mają uderzyć w Kreml. Jedno z nich dotyczy zajmowania rosyjskich majątków w Polsce, a także podmiotów współfinansujących działania Rosji. Drugie opodatkowania biznesów, które nie wyszły z Rosji, a trzecie wyłączenia z progu zadłużenia publicznego wydatków na zbrojenia. Pierwsza i ostatnia propozycja wymaga zmian w konstytucji. Mówił o tym nieco szerzej na popołudniowej konferencji rzecznik rządu.
Nie może być tak, że te podmioty, które w tej chwili nie mają odwagi, aby wycofać się z finansowania rosyjskiego reżimu, były tak samo traktowane, jak te podmioty, które podjęły odpowiedzialną decyzję, by zaprzestać działalności na terenie Rosji - stwierdził rzecznik rządu. Jak dodał majątki oligarchów powinny być wykorzystane jako pomoc dla Ukrainy. Jednym z postulatów jest to, by w przyszłości wykorzystać je jako reparacje wojenne. Wiemy, że proces reparacji jest bardzo skomplikowany, a w tej chwili na terenie Europy są te majątki, które należą się Ukrainie- powiedział Piotr Müller.
Prof. Witold Orłowski z Niezależnego Ośrodka Badań Ekonomicznych, uważa że tego typu działania podejmowane samodzielnie przez Polskę, będą miały dużo mniejszą "siłę rażenia", niż nakładane przez Niemcy czy Francję. W ogóle powinny być przeprowadzane wspólnie z całą UE.
Czytaj także: Krwawe diamenty z Belgii finansują wojnę w Ukrainie. Putin odwdzięczył się w wyjątkowy sposób
Skutek byłby największy, gdyby sankcje wprowadziła cała UE. Nakładanie sankcji na działające w Rosji firmy przez Polskę ma dużo mniejszą siłę rażenia niż gdyby podobne sankcje nałożyła Francja czy Niemcy, bo są to znacznie większe rynki i skala strat byłaby dla firm większa. Uważam raczej tę propozycje za bicie piany i zasłonę dymną: rząd udaje, że chce podjąć ostre działania. To ma osłodzić zmianę ważną dla rządu, czyli zgodę na zniesienie limitu długu publicznego. Rządzący chcą to włożyć w kontekst sankcji gospodarczych nakładanych na Rosję - uważa prof. Orłowski.
Zidentyfikowanie i obłożenie sankcjami niektórych firm, bądź udziałowców może być niezwykle kłopotliwe, czego przykładem jest austriacka firma Strabag, która bardzo dużo buduje w Polsce. Otóż okazuje się, że udziałowcem tej firmy jest oligarcha objęty sankcjami Oleg Deripaska. Jak ustaliło Frontstory.pl w ramach międzynarodowego śledztwa dziennikarskiego nazwisko oligarchy pojawia się także w kontekście położonego naprzeciwko Pałacu Kultury i Nauki hotelu Polonia Palace. Jak podaje frontstory.pl, rosyjski oligarcha jest beneficjentem rzeczywistym 31 spółek zarejestrowanych w Polsce. Jego majątek został oszacowany przez "Forbesa" na 4,1 mld dolarów.
W opinii Piotra Soroczyńskiego głównego ekonomisty Krajowej Izby Gospodarczej, próba wyjścia z restrykcjami (dodatkowym ekstra podatkiem) wobec wybranej grupy podmiotów gospodarczych (w domyśle globalnych, międzynarodowych z centralą poza Polską), które nie wyszły z interesów z Rosją jest oczywiście szalenie atrakcyjna medialnie. Tylko że szalenie trudna do wprowadzania i mogąca nieść wiele nieprzewidzianych wcześniej bardzo negatywnych konsekwencji dla licznych polskich podmiotów gospodarczych ale również dla naszego kraju jako całości.
Praktyka w zakresie prób wprowadzenia posunięć mających obłożyć dolegliwościami tych wielkich międzynarodowych wskazuje, że tego typu restrykcje zazwyczaj są dla ich nieistotne, a dużo bardziej dotkliwe dla podmiotów małych i średnich z Polski (które obłożone zostały regulacją mimo że wprost takiej intencji nie formułowano). Działo się tak choćby w przypadku regulacji mającej ukarać tych co podejrzewani byli o wyprowadzanie za granicę bez opodatkowania zysków wypracowanych w Polsce – tymczasem dotknęła ona głównie polskie podmioty działające na rynku krajowym stosujące niską marże by sprostać konkurencji. Szalenie istotne więc będzie głębokie przeanalizowanie i szerokie przedyskutowanie – również z biznesem krajowym – mechanizmów które miały by tu działać. Wypada też zauważyć, że jeśli te międzynarodowe podmioty które nie wycofały się z Rosji są istotne dla naszego rynku, to ostatecznie ów podatek zapłacą nasi konsumenci i przedsiębiorcy jako odbiorcy towaru czy usługi obłożonej dodatkową daniną. Wpływ zaś na sytuację finansową giganta będzie więc znikomy, a na podmioty z polski istotny (dodatkowy impuls dla drożyzny) - cenia główny ekonomista KIG.
Wydaje się że jest sporo ważniejszych tematów, które szybszej powinny być rozwiązane przez administrację. Choćby kwestia polskich firm które ze względu na sankcje, utrudnienia w transferach ale i chęć dobrowolnego zmniejszenia zaangażowania w Rosji już ponoszą i poniosą w przyszłości straty - i będą miały poważne problemy natury biznesowej - podsumowuje Soroczyński.