Pracownicy ZUS chcą strajkować. Są niezadowoleni z zarobków
Pracownicy ZUS zaczną strajk ostrzegawczy, jeśli nie dostaną podwyżek wysokości 60 proc. do 14 września. Piotr Szumlewicz ze Związkowej Alternatywy w rozmowie z Radio Zet zapowiedział, że strajk ostrzegawczy odbędzie się pod koniec września/na początku października. Jeśli jednak Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie zareaguje na postulaty do końca października, zapowiadany jest strajk generalny, którego efektem będzie wstrzymanie wypłat emerytur i innych świadczeń, takich jak 500 plus.
ZOBACZ ZUS nie wypłaci emerytur i rent? Urzędnicy mówią dość!
Sama prezes ZUS, Gertruda Uścińska zapowiada, że zakład będzie wywiązywał się ze swoich zadań i wypłaty świadczeń nie są zagrożone. Jednocześnie podkreślała, że trwają negocjacje ze związkami zawodowymi i liczy na wypracowanie kompromisu. Dodała, że w ostatnich latach pensje w ZUS wzrosły, a pracownicy są odciążani dzięki automatyzacji.
Ile zarabiają pracownicy ZUS?
Według oficjalnych danych, przeciętne wypłaty w ZUS wynoszą 5800 zł brutto. Na umowie o pracę to ok. 4100 zł netto ("na rękę"). Warto jednak pamiętać, że podawane dane o średniej wypłat rzadko się przekładają na zarobki szeregowych pracowników. Współczynnik jest windowany w górę przez sowite wynagrodzenia wysoko postawionych urzędników i prezesów.
Pracownicy ZUS, którzy rozmawiali z Business Insider, podawali kwoty, które znacznie odbiegały od 4100 zł netto. Jedna z pracowniczek mówiła o 2300 zł "na rękę" po 5 latach pracy. Inna o 2800 zł netto, maksymalnie podawano o 3000 zł netto. Zakład Ubezpieczeń Społecznych odmówił przewodniczącej Związkowej Alternatywy podania średnich zarobków po wyłączeniu pensji dyrektorskich.
W rozmowie z Business Insiderem pracownicy ze sporym dystansem podchodzili do słów prezes ZUS o automatyzacji. Stwierdzili, że faktycznie jest wprowadzana, ale urzędnicy i tak potrzebują sporo czasu do obsługi systemów. Wiele osób skarży się również na nadgodziny, zbyt dużą ilość przydzielanych spraw na jedną osobę, czy nawet na mobbing. W kadrze jest spora rotacja, starzy pracownicy odchodzą, a nowi nie zakotwiczają na długo. Wygląda na to, że dopóki sytuacja płacowa się nie zmieni, faktycznie trzeba szykować się na paraliż w ZUS.