Pandemia koronawirusa trwa. Tymczasem trwają prace nad budżetem państwa na przyszły rok. Na budżetowe plany ogromny wpływ ma COVID-19. Mimo wszystko rządzący patrzą w przyszłość dość optymistycznie. - Zależy nam na szybkim rozwoju polskiej gospodarki i powrocie na ścieżkę wzrostu PKB. Założenia przyjęte przez Radę Ministrów uwzględniają nasze plany pobudzenia gospodarki. Zakładamy, że w przyszłym roku PKB wzrośnie o 4,0 proc., po spadku o 4,6% w br. W efekcie, w latach 2020-2021 średnia dynamika PKB może być w Polsce jedną z najwyższych w UE. W najbliższym czasie ważne będzie wzmocnienie inwestycji, także tych o charakterze lokalnym, przy jednoczesnym utrzymaniu dobrego stanu finansów publicznych - powiedział minister finansów Tadeusz Kościński.
- W nowym budżecie nie będziemy oszczędzać na zdrowiu, szkolnictwie czy obronie narodowej. Jedno z głównych zadań to uruchomienie inwestycji i pobudzenie gospodarki. Pod koniec sierpnia przedstawimy projekt ustawy budżetowej oparty na przyjętych dziś założeniach - dodał wiceminister Sebastian Skuza.
Rząd zakłada, że w 2020 r. PKB spadnie o 4,6 proc., by w 2021 r. wzrosnąć o 4,0 proc. Głównym czynnikiem wzrostu pozostanie popyt krajowy. Przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej może spadać. Scenariusz na 2020 r. zakłada spadek przeciętnego zatrudnienia w gospodarce narodowej o 2,4 proc, a w kolejnym roku o 0,7 proc. Zaś stopa rejestrowanego bezrobocia wzrośnie z 5,2 proc. w grudniu 2019 r. do 8,0 proc. na koniec 2020 r. W 2021 r. stopa bezrobocia ma wynieść 7,5 proc. Jak podaje resort finansów, uwzględniając skalę tąpnięcia gospodarczego oraz sytuację na rynku pracy w innych krajach, wzrost bezrobocia w Polsce będzie relatywnie niewielki, co ma związek z działaniami antykryzysowymi podjętymi przez rząd (m.in. Tarcza Antykryzysowa i Finansowa).
Zobacz: Koronawirus w Polsce. Ponad połowa Polaków nie jedzie na wakacje
Przewiduje się utrzymanie wzrostu wynagrodzeń, choć nikt nie ma złudzeń, że jego tempo zmniejszy się znacząco w stosunku do trendów z ostatnich lat. Przyjęto, że w 2020 r. nominalne tempo wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej wyniesie 3,5 proc., wobec 7,2 proc. wzrostu zanotowanego średnio w 2019 r. W 2021 r. przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej zwiększy się o 3,4 proc.
Przyjęto, że w 2020 r. spożycie prywatne spadnie realnie o 4,2 proc., a w kolejnym roku wzrośnie o 4,4 proc. W warunkach obserwowanego załamania koniunktury światowej i światowego handlu, zakłada się, że w 2020 r. polski eksport spadnie o 9,3 proc. w ujęciu realnym, by w 2021 r. wzrosnąć o 6,9 proc. Powinno się to przełożyć na dalszy wzrost udziałów polskiego eksportu w światowym handlu.
Rządzący zakładają, że zmniejszenie konsumpcji prywatnej oraz mniejszy eksport w 2020 r. przełoży się na spadek importu o 10,2 proc. w 2020 r. Odbudowa popytu w przyszłym roku powinna przyczynić się do wzrostu importu o 7,3 proc. A co z inflacją? Zakłada się spadek inflacji bazowej z uwagi na wyhamowanie tempa wzrostu wynagrodzeń. Scenariusz zakłada średnioroczny wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych o 3,3 proc. w 2020 r i 1,8 proc. w 2021 r.
Rząd do 31 lipca br. przedstawi Radzie Dialogu Społecznego założenia do projektu budżetu państwa na rok 2021.