Protest służb mundurowych trwa już trzeci miesiąc. Jednym z jego przejawów jest fakt, że mundurowi częściej niż zazwyczaj stosują pouczenia zamiast mandatów. Należy jednak pamiętać, że drogówka rezygnuje z wystawienie mandatów tylko kiedy ma taką możliwość. W przypadku poważniejszych naruszeń przepisów nie mogą poprzestać na pouczeniu. Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna” tylko w lipcu wypisanych zostało o 69 proc. mniej druczków niż rok temu, w sierpniu było to już aż o 84 proc. mniej.
Jak podaje Ministerstwo Finansów łączna kwota na jaką zostały wystawione lipcowe mandaty była o 39,6 mln złotych mniejsze niż w lipcu 2017 roku. Sierpień przyniósł straty rzędu 45,5 mln złotych.
- Mam nadzieję, ze te t dane przemówią do wyobraźni, jeśli nie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych a Administracji, to może premiera. Bo pomimo powtarzanych w mediach zapewnień o gotowości do rozmów i otwartych drzwiach mam wrażenie, że są może i otwarte, ale zdrowy rozsądek nie bardzo może się przecisnąć – mówi dla „DGP” Sławomir Koniuszy, przewodniczący NSZZ Policjantów województwa warmińsko-mazurskiego.
MSWiA zwraca uwagę na błędne koło. I choć same pieniądze z mandatów nie zrównoważą kosztów związanych z realizacją postulatów policjantów, to miesięczne do budżetu nie wpływają środki, które można by stopniowo przeznaczyć na podwyżki dla służb mundurowych.