Stifler chwalił się 42 cm penisem

i

Autor: SE Damian Zduńczyk

Celebryta chwalił się penisem. Teraz mówi o przepuszczaniu pieniędzy i inwestycjach

2019-03-28 11:24

Stifler, czyli Damian Zduńczyk to jeden z uczestników hitu MTV „Warsaw Shore”. Ostatnio zrobiło się o nim głośno za sprawą tatuażu, będącego przedłużeniem jego penisa. Kontrowersyjny celebryta w rozmowie z „Super Biznesem” przyznał, że przez rozrywkowy tryb życia stracił dużo pieniędzy. Teraz, choć nie rezygnuje z szalonej zabawy, zarobioną gotówkę mądrze inwestuje… głównie w siebie, ale za chwilę otwiera biznes odzieżowy.

Stifler niewątpliwie jest duszą towarzystwa oraz idolem młodzieży. Przyznaje, że część jego zachowań w telewizji jest zamierzoną kreacją lub efektem ubocznym napojów alkoholowych. Twierdzi, że potrafi oddzielić życie prywatne od show i mimo kontrowersyjnego wizerunku stara się robić także wiele dobrego dla innych.

- Zdecydowanie czuję się człowiekiem, który wyznacza trendy i inspiruje innych. Wbrew pozorom staram się dawać moim fanom jak najlepszy przykład. W programie dobrze się bawię, część rzeczy robię pod wpływem alkoholu, ale też daję z siebie 100%, żeby na wizji jak najwięcej się działo. Prywatnie jestem trochę bardziej poukładany. Chętnie biorę udział w akcjach charytatywnych, na rzecz chorych dzieci lub zwierząt - mówi „Super Expressowi” Damian.

Przyznaje też, że miał moment zachłyśnięcia się sławą i rozrzutnym życiem tzw. „Warszawki”. Imprezowanie i bywanie w ekskluzywnych klubach słono go kosztowało, ale zapewnia, że poszedł po rozum do głowy i teraz mądrze inkasuje to, co zarabia na pracy trenera personalnego i dietetyka, udziale w „Warsaw Shore”, wpływach z YouTube, gdzie z kolegą Wojtkiem prowadzi kanał Wyzwani oraz celebryty od rozkręcania imprez.

- Na co dzień jestem trenerem personalnym i układam diety, prowadzę kanał na YT, a w weekendy jeżdżę po imprezach i zachęcam ludzi do dobrej zabawy, czyli zarabiam na byciu celebrytą, co jest bardzo fajne - wymienia Stifler. - Zawsze wiedziałem, że będę sławny - dodaje.

Zarobione pieniądze przeznacza przede wszystkim na własne potrzeby.

- Przehulałem kilkaset tysięcy złotych. Był czas, że przepuszczałem wszystko, co zarabiałem. Mnóstwo kasy zostawiłem w klubach i hotelach. Trochę szkoda, ale przynajmniej dobrze się bawiłem. Potem nieco przystopowałem i zacząłem myśleć o przyszłości. Zrobiłem się mniej rozrzutny i bardziej doceniam wartość pieniądza. Inwestuję w siebie, ale niebawem ruszam z modowym interesem. Razem z ekipą zamierzamy wypuścić na rynek koszulki z hasłem klubowym i logo mielonki - opowiada gwiazdor „Warsaw Shore”.

Niewątpliwie sporo pieniędzy wydał też na tatuaże.

- To moja pasja. Przybywa ich coraz więcej. W kwietniu zamierzam wytatuować sobie wizerunek mojej dziewczyny o imieniu Anastasiya - zdradza Stifler, który niedawno zszokował społeczeństwo tatuażem penisa. Skąd taki pomysł? - Zobaczyłem taki motyw u mojego tatuażysty na story. Stwierdziłem, że też chcę taki… Nie wiedziałem, że zrobi się z tego aż taka sensacja w mediach. Na dodatek odezwało się kilka dziewczyn chętnych na seks ze mną, ale nie byłem zainteresowany, bo mam teraz naprawdę fajną dziewczynę, którą poznałem w programie - wyznaje celebryta.

Zadaliśmy też naszemu bohaterowi pytanie, w co zainwestowałby luźny 1000 zł?

- Jakby mi się trafiło ponadprogramowe 1000 zł, przeznaczyłbym je na schronisko dla zwierząt. Sam adoptowałem trzy psy ze schroniska - stwierdził Stifler.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze