Ranking obejmował 35 miast europejskich, od Londynu po Ankarę. Zgodnie z kryteriami używanymi przez The Economist, nie więcej niż 30% brutto dochodu danej osoby powinno być przeznaczone na czynsz. Autorzy obliczyli wynagrodzenie potrzebne jednej osobie do wynajęcia przeciętnego mieszkania z jedną sypialnią w każdym z miast, wyrażając je w dolarach dla ułatwienia porównań.
Zarówno w Londynie, jak i Genewie, potrzebne są najwyższe roczne dochody, wynoszące co najmniej 95 tys. dolarów rocznie, aby móc wynająć mieszkanie. Według tygodnika, niska dostępność mieszkań (mniej niż 1% puli) przekłada się na wysokie stawki czynszu. Z kolei Ankara wyróżnia się jako miasto, gdzie dochód poniżej 18 tys. dolarów rocznie wystarczy na samodzielne życie w wynajętym mieszkaniu.
Warszawa zajmuje jedną z niższych pozycji, wymagając dochodu ponad 31 tys. dolarów rocznie na wynajem 1-pokojowego mieszkania. Jednakże, dochody najemców różnią się, co skłoniło The Economist do opracowania wskaźnika porównującego średnie wynagrodzenie najemców z kosztem najmu.
Astronomiczne ceny najmu
Budapeszt, z najwyższym wskaźnikiem, jest jednym z najdroższych miast dla najemców, a wzrost kosztów wynajmu w ciągu dwóch lat o jedną piątą jest zauważalny. Podobnie Praga i Lizbona są nieosiągalne cenowo, zajmując kolejne miejsca. Warszawa, mimo średniej pensji poniżej 35 tys. dolarów rocznie, z kosztem wynajmu 31 tys. dol., plasuje się w połowie zestawienia, jednak z wysokimi czynszami trudnymi do osiągnięcia przy przeciętnych zarobkach.
Niemieckie miasta, takie jak Bonn i Berlin, prezentują się jako jedne z najtańszych do wynajmu. W Bonn średnia pensja wynosząca 53 tys. dolarów znacznie przewyższa koszt wynajmu, co daje mu najwyższy wynik w rankingu The Economist. Podobnie w Berlinie wprowadzono górny limit cen najmu, co wpłynęło korzystnie na dostępność mieszkań.