„Bo chcą dostać smartfon na korzystnych warunkach" - tak KRD tłumaczy, dlaczego Polacy wpadają w długi za niezapłacony abonament telefoniczny. Rekordzista, 46-latek z województwa podkarpackiego, ma 206 tys. zł zobowiązań, z czego aż 195 tys. wobec jednego operatora.
ZOBACZ: Testament założyciela Ikei. Zapisał dzieciom tylko połowę swojej fortuny
Mimo takich długów jednego mieszkańca, to nie Podkarpacie ma największe zaległości w płaceniu rachunków za telefony komórkowe. W tym zestawieniu przoduje województwo śląskie – zadłużenie tego rejonu to aż 16 proc. wszystkich długów, czyli 110,5 mln zł. Na drugim miejscu są mieszkańcy Mazowsza z długami wynoszącymi 81 mln zł, a ostatnie miejsce na niechlubnym podium przypadło województwu dolnośląskiemu – 78 mln zł. Najwięcej powodów do szczęścia mają mieszkańcy Podlasia. Jak wynika z komunikatu KRD, ich zobowiązania to „tylko" 13 mln zł.
Dlaczego chęć posiadania smartfona jest w nas tak duża, że potrafimy przez to wpaść w długi (nie raz na całe życie)? Eksperci mówią wprost - siła reklamy. Wielu producentów kreuje wizerunek swoich telefonów jako wyjątkowe, a ich posiadcze stają się członkami elitarnego grona.
- Taki marketing trafia paradoksalnie na podatny grunt wśród ludzi, którym gorzej powodzi się finansowo - tłumaczy dr Paulina Bednarz-Łuczewska, socjolog z Akademii Leona Koźmińskiego. - Oni po prostu chcieliby czasem poczuć, jak to jest mieć coś luksusowego. Tym bardziej, że w porównaniu do mieszkania czy samochodu, a nawet torebki damskiej z najwyższej półki, cena obsesji smartfonowej wydaje się umiarkowana - dodaje.
W rejestrze długów widnieje 275 tysięcy osób mających zobowiązania wobec firm telekomunikacyjnych. Ta liczba specjalnie się nie zmienia, ale średni dług na osobę już tak. W ciągu dwóch lat wzrósł o 600 zł na dłużnika – w 2015 roku średnia wynosiła 2 tys. zł, teraz 2,6 tys. zł.
KRD wylicza, że najczęściej dłużnikami zostają osoby, które podpisują umowę na „regularne doładowania", z której następnie się nie wywiązują. Wyliczenia KRD wskazują, że zwykle są to osoby młode, mające 26-35 lat. Przeważają mężczyźni (60 proc. dłużników), których długi wynoszą aż 420 mln zł.
ZOBACZ: Windykacja po polsku. Długi, których nie ma, komornicy i zaoczne wyroki
Najwięcej zaległości jest w miejscowościach poniżej 5 tys. mieszkańców. KRD tłumaczy, że sprzyja temu poprawiający się zasięg telefonii komórkowej. W małych miejscowościach i na wsiach łączne zobowiązania wynoszą niemal 161 mln zł. Mieszkaniec jednej z wsi widnieje jako dłużnik zalegający ze spłatą 78 tys. zł.