Za rządową pomoc dla kredytobiorców zapłacą pozostali Polacy
Rozwiązania rządu dla kredytobiorców zakładają wzmocnienie programu dopłat do kredytów, darmowe wakacje kredytowe i zastąpienie WIBOR innym wskaźnikiem, korzystniejszym dla klientów. Powodem takiego działania rządu są obawy obywateli związane z podwyżką stóp procentowych i coraz wyższymi ratami kredytów, które utrudniają spłatę zobowiązań. Więcej o rządowych rozwiązaniach pisaliśmy tutaj.
Wszyscy Polacy zapłacą za kredytobiorców
Jak to jednak często bywa przy podobnych programach, ktoś będzie musiał ponieść ich koszt. Jak wskazuje HRE Investments pieniądze na Fundusz Wsparcia Kredytobiorców pochodzą banków. Z kolei zrezygnowanie z oprocentowania kredytów hipotecznych w ujęciu kwartalnym doprowadzi do miliardowych strat sektora bankowego.
- Nie ulega wątpliwości, że ktoś za to będzie musiał zapłacić. W pewnym stopniu nowe rozwiązania obciążą wyniki finansowe banków, ale nie powinniśmy mieć złudzeń - część kosztów zostanie przerzucona na klientów. Banki do wyboru mają klasycznie trzy rozwiązania – obniżyć oprocentowanie depozytów, zwiększyć wpływy z opłat bankowych lub podnieść oprocentowanie kredytów. Dziś najbardziej prawdopodobne są dwa ostatnie rozwiązania - pisze Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
Kredyty hipoteczne będą trudniej dostępne
Jak wskazuje HRE Investments, z perspektywy widzenia osób, które dopiero planują kredyt wziąć, sytuacja po zmianach nie będzie dla nich korzystna. Zwłaszcza, że już teraz utrudniają to wysokie stopy procentowe i zalecana przez UKNF metoda obliczania zdolności kredytowej.
Tymczasem pod koniec maja startuje program rządowy kredytów bez wkładu własnego, co było częścią Polskiego Ładu. Z racji na wysokie stopy procentowe, oraz program wsparcia kredytobiorców, wiele osób może z niego nie skorzystać.
- Może więc dobrym pomysłem byłaby liberalizacja zasad udzielania kredytów dla osób chcących kupić pierwsze mieszkanie? Takie regulacje są w gestii KNF. Instytucja ta jednak ostatnio prowadziła zupełnie odwrotną politykę - żądając od banków jeszcze bardziej restrykcyjnego podejścia do badania zdolności kredytowej. Na takie regulacje lepszym czasem był okres rekordowo tanich kredytów, a nie moment, w którym raty gwałtownie rosną, a o kredyt jest coraz trudniej - pisze Bartosz Turek.