Cinkciarze w PRL-u: Tak waluta kształtowała socjalistyczny biznes

2025-07-27 16:01

Cinkciarze w PRL-u na stale wpisali się w krajobraz społeczeństwa Polski Ludowej. Byli i symbolem spekulacji i jedyną furtką do wymiany walut w PRL-u. Dlatego budzili obrzydzenie, a jednocześnie byli Polakom potrzebni. Wyjaśniamy nie tylko rolę cinkciarzy w socjalistycznej gospodarce, ale też ich nagłe zniknięcie z ulic po zmianach w prawie dewizowym.

Galeria waluty cinkciarz

i

Autor: Shutterstock
Super Biznes SE Google News

Kim byli cinkciarze?

Cinkciarze w PRL-u to postacie, które na stałe wpisały się w krajobraz społeczno-gospodarczy Polski Ludowej. Ich obecność była nierozerwalnie związana z chronicznym deficytem twardej waluty w państwie oraz surowymi ograniczeniami w jej legalnym obrocie. Cinkciarze specjalizowali się w nielegalnej wymianie walut, głównie dolarów amerykańskich, marek zachodnioniemieckich, a także innych dewiz. Działali w przestrzeni publicznej, często w strategicznych lokalizacjach, gdzie pojawiali się turyści i osoby mające dostęp do walut, takich jak luksusowe sklepy Pewex, reprezentacyjne hotele i nieliczne banki.

Ich działalność, choć formalnie nielegalna i ścigana, w praktyce stanowiła pewnego rodzaju wentyl bezpieczeństwa dla gospodarki. Umożliwiała bowiem dostęp do walut, które były niezbędne do wyjazdów zagranicznych, zakupu trudno dostępnych towarów w Pewexach czy też do prowadzenia drobnego handlu z zagranicą. Charakterystyczne dla cinkciarzy było aktywne wyczekiwanie na potencjalnych klientów i oferowanie im kursów wymiany, które były znacznie korzystniejsze niż te oficjalne, oferowane przez państwowe banki. "Czincz many, czincz many, czincz many" (od ang. money exchange – wymiana pieniędzy) - to charakterystyczne hasło rozpoznawcze, które na trwałe zapisało się w pamięci Polaków jako symbol tamtej epoki.

"Nietykalni" cinkciarze

W PRL cinkciarze budzili powszechne kontrowersje nie tylko ze względu na nielegalny charakter ich działalności, ale także z powodu pozornej bezkarności, jaką cieszyli się w wielu sytuacjach. Wielu obserwatorów zastanawiało się, jak to możliwe, że osoby otwarcie handlujące walutą pod Pewexami, luksusowymi hotelami czy na lotniskach, przez długi czas unikają konsekwencji prawnych. Przecież zatrzymanie cinkciarza przez milicję wydawało się stosunkowo proste.

Powszechne było przekonanie, że cinkciarze potajemnie współpracują ze Służbą Bezpieczeństwa (SB) i Milicją Obywatelską (MO). Podejrzenia te wynikały z faktu, że cinkciarze często dysponowali zaskakująco dużymi sumami walut, a ich ryzykowna działalność, choć formalnie zakazana, zdawała się być tolerowana, a nawet chroniona przez ówczesne władze. Spekulowano, że w zamian za tę cichą ochronę, cinkciarze regularnie donoszą na osoby kupujące i sprzedające waluty, a także na inne nielegalne transakcje, które mogły być interesujące dla służb.

Z ulic do kantorów

Koniec ery cinkciarzy w PRL symbolicznie nastąpił w nocy z 14 na 15 marca 1989 roku. Wtedy to weszła w życie przełomowa ustawa dewizowa, która w znaczący sposób liberalizowała zasady obrotu walutami w Polsce. Legalizacja wymiany walut sprawiła, że cinkciarze nagle stracili rację bytu na ulicach, w hotelowych holach i na lotniskach.

Nowe prawo umożliwiło legalne zakładanie kantorów wymiany walut. Wielu byłych cinkciarzy, którzy przez lata działali na marginesie prawa, szybko skorzystało z tej niepowtarzalnej możliwości i przeniosło swoją działalność do w pełni legalnych i bezpiecznych punktów wymiany. Kantory oferowały oficjalne i transparentne kursy wymiany walut, co w krótkim czasie zrewolucjonizowało cały rynek walutowy w Polsce. Z dnia na dzień cinkciarze zniknęli z ulic, a ich miejsce zajęły estetyczne i profesjonalne kantory, które stały się nieodłącznym elementem krajobrazu gospodarczego.

Quiz. Kultowe zawody PRL. Sukcesem będzie, jak uzyskasz 10 poprawnych odpowiedzi!
Pytanie 1 z 11
Na początek coś prostego. Kim była bufetowa?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki