Głównym obszarem działań inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy jest kontrolowanie przestrzegania norm czasu pracy i wypłat. Walka z zatrudnieniem na czarno i nadużywaniem kontraktów cywilnoprawnych jest coraz trudniejsza. W 2018 r. PIP otrzymała ok. 54 tys. skarg, czyli ponad 4 tys. więcej niż w 2017 r. - wynika z danych urzędu. Wiesław Łyszczek, główny inspektor pracy wskazuje w dzienniku "PB", że dzięki temu w ubiegłym roku ponad 60 tys. pracowników dostało zaległe 60 mln zł. W tym roku inspektorzy planują wziąć pod lupę firmy zatrudniające cudzoziemców.
Pomoc obcokrajowcom
W 2018 roku naruszenie przepisów prawa pracy przez pracodawców zgłosiło 2300 pracowników z zagranicy. W większości były to osoby pochodzące z Ukrainy. W tym roku inspektorzy skupią się na pracodawcach, którzy zatrudniają obywateli Nepalu, Indii i Bangladeszu. Cudzoziemcy skarżą się na niewypłacanie wynagrodzenia za pracę, albo niewypłacanie stawki godzinowej. Dotyczy to również osób, które pracują na podstawie umowy-zlecenia.
— Niektórzy przedsiębiorcy do stawki tej (godzinowej - red.) wliczają koszt wypożyczania odzieży roboczej. Tego nie można robić. W związku z tym pracodawca musi uzupełnić wypłatę o tak zaniżone kwoty — podkreśla w "PB" Wiesław Łyszczek.
Główny inspektor pracy zapewnia, że wszystkie skargi są wnikliwie sprawdzane, dlatego obowiązkiem pracowników PIP-u jest przeprowadzenie kontroli. Co więcej, Łyszczek ujawnił, że nowym obowiązkiem PIP będzie kontrolowanie wywiązania się dużych firm obowiązku zawierania umów o prowadzenie i zarządzanie PPK, a także z odprowadzania składek na ten cel. Kontrolami zostaną objęte podmioty liczące co najmniej 250 pracowników. Inspektorów pod tym kątem przeszkolił ZUS.
- W pierwszym etapie współpracy będą szkolenia dla inspektorów, a kontrole - od lipca. Okręgowi inspektorzy pracy wytypują firmy na podstawie baz danych GUS - dodał Łyszczek.
Źródło: "PB"