Kilka milionów bezdzietnych Polaków mogłoby płacić podatek za nieposiadanie potomstwa. Tego typu danina obowiązywała już w naszym kraju po 1945 roku. Wówczas osoby niezamężne lub nieżonate, które nie przekroczyły 21, a później 25 lat, musiały płacić wyższą kwotę podatku dochodowego. Do 1 stycznia 1973 roku taką daninę musieli płacić wszyscy kawalerowie po 30-tce. Niektórych motywowało to do zakładania rodziny. I co ciekawe, taki podatek nie był wcale nowością. Taki podatek jako pierwszy wprowadził w starożytnym Rzymie Oktawian August.
Niższe podatki dla wszystkich?
Minęły lata, a temat wraca. Okazuje się, że nie brakuje polityków, którzy współcześnie takim bykowym chętnie łataliby budżet. W 2010 roku posłowie PSL na pomysł opodatkowania Polaków, którzy skończyli 40 lat i wciąż pozostają bezdzietni. - Nie może być tak, że w społeczeństwie nagradza się myślących tylko o swojej wygodzie - tłumaczył wtedy Mirosław Kasprzak z PSL. Co prawda teraz z zapewnień Elżbiety Witek, nowej minister spraw wewnętrznych i administracji wynika, że „na obecnym etapie" nie będą prowadzone żadne prace nad pomysłem opodatkowania bezdzietnych, to nie ma pewności, że ministerstwo nie wróci do tego pomysłu po jesiennych wyborach, kiedy to – na co wskazują sondaże – PiS może już mieć sposobność rządzić samodzielnie.
Podatek dla bezdzietnych w Warszawie?
Źródło: rp.pl