Dzień wolny lat minute dla kogo?
Z racji, że 11 listopada wypada w tym roku w niedzielę, a także ponieważ obchodzimy okrągłą setną rocznicę odzyskania niepodległości rządzący postanowili uhonorować poniedziałek po święcie ogłaszając go dniem wolnym od pracy. I nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że ustawa forsowana jest na ostatnią chwilę, a zaledwie kilka dni przed 12 listopada nadal nic nie wiadomo. NSZZ Solidarność domaga się aby poniedziałek po Święcie Niepodległości był również objęty zakazem handlu. Zgodnie z art. 151 dozwolone będzie wykonywanie swoich obowiązków przede wszystkim w następujących sytuacjach: w razie konieczności prowadzenia akcji ratowniczej w celu ochrony życia i zdrowia ludzkiego, ochrony mienia lub środowiska albo usunięcia awarii, w ruchu ciągłym, przy pracy zmianowej, przy niezbędnych remontach, w transporcie i komunikacji, w zakładowych strażach pożarnych i służbach ratowniczych, przy pilnowaniu mienia lub ochronie osób, w rolnictwie i hodowli oraz w gastronomii, zakładach hotelarskich.
Poprawka jaką zgłosił Senat zmierza do tego aby 12 listopada objęty został ograniczeniami handlu analogicznymi jak w przypadku wybranych niedziel i świąt. Jak uzasadnienie takiej decyzji podaje się fakt, że pracownicy handlu nie mogą być traktowani gorzej od tych działających w innych gałęziach gospodarki. Jednak eksperci ostrzegają, że napisana przez senatorów poprawka ma poważną lukę, która pozwoli przedsiębiorcom otworzyć sklepy. Jak przyznaje dla „Rzeczpospolitej” Robert Jezierski prawnik w kancelarii Sobczyk&Współpracownicy - „ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni przewiduje ograniczenia tylko w przypadkach wymienionych w ustawie o dniach wolnych od pracy, a w niej 12 listopada nie został wymieniony. Tego dnia będą więc miały zastosowanie ogólne przepisy kodeksu pracy, które pozwalają na pracę w święto wszędzie tam, gdzie jest praca zmianowa, czyli praktycznie we wszystkich sklepach, w tym w największych sieciach handlowych”.