Nowy Kodeks pracy wywołuje spore zamieszanie, choć jeszcze nie wszedł w życie. Istotnym, ale jak się okazuje, kontrowersyjnym zapisem są kwestie związane z możliwością zwolnienia z pracy kobiety w ciąży.
Zobacz: Kodeks pracy - jakie zmiany szykują się dla przedsiębiorców
Tymczasem na antenie TVN24 BIŚ prof. Arkadiusz Sobczyk, szef zespołu do spraw opracowania projektu nowego Kodeksu pracy wyjaśnił, że możliwość zwolnienia kobiety w ciąży będzie dotyczyła sytuacji, gdy państwo zabezpieczy jej środki do życia do momentu uzyskania prawa do urlopu macierzyńskiego. Teraz w dużej mierze zadanie takie ciąży na pracodawcy, który nie może zwolnić ciężarnej od momentu poinformowania go o ciąży aż do końca urlopu macierzyńskiego. Wyjątkiem są trzy sytuacje: umowa o pracę zawarta była na okres próbny, krótszy niż miesiąc; zachodzą przyczyny uzasadniające zwolnienie kobiety bez wypowiedzenia z jej winy i reprezentująca ją organizacja związkowa wyrazi zgodę na takie rozwiązanie umowy; ogłoszenie likwidacji lub upadłości zakładu pracy pracodawcy.
Polecane: Krótka historia kodeksu pracy
Jeśli nowe przepisy weszłyby w życie, to według prof. Sobczyka dla kobiet w ciąży zatrudnionych w dużych firmach nie zmienia się nic. Natomiast dla zatrudnionych w przedsiębiorstwach do 10 pracowników proponuje się, by za zgodą związków lub inspekcji pracy, w sytuacji, kiedy nie ma dla tych pań pracy, można było zwolnić je pod warunkiem, że państwo zabezpieczy środki do życia do momentu uzyskania prawa do urlopu macierzyńskiego. Pieniądze na ten cel miałyby iść z ZUS lub Funduszu Pracy.