Wspólnoty wiernych regularnie uczęszczających do kościoła zauważają stopniowe informowanie przez księży o planowanych wizytach duszpasterskich. Z ambony rozbrzmiewają konkretne daty, ulice, i dodatkowe informacje mające zainteresować przyjmujących kapłanów podczas kolędy. Niemniej jednak, zdaniem wielu, coraz więcej osób podchodzi do tych wizyt ze sceptycyzmem. Niektórzy zdecydowali się nawet przerwać tę tradycję, wspominając nieprzyjemne doświadczenia.
Szokujące zachowanie księdza
Jednym z przykładów jest historia pani Magdy, którą można znaleźć na łamach portalu Onet.pl. Kobieta dzieli się wspomnieniem, jak ksiądz nie pojawił się punktualnie, co skłoniło ją do innych zajęć. Gdy kapłan niespodziewanie się pojawił, zaczęła się niekomfortowa sytuacja, a on sam narzekał na nieprzygotowanie mieszkania. Podobne nieprzyjemności opowiadała również pani Kornelia, której proboszcz wcześniej sugerował konieczność wręczenia pewnej sumy pieniędzy. „Dać 50 złotych w kopercie to wstyd” - miał powiedzieć ksiądz z ambony.
Co dzieje się z pieniędzmi przekazanymi kapłanowi podczas kolędy? Według informacji zawartych na stronie swaugustyn.pl, część z nich zostaje w parafii, część trafia na poziom ogólnodiecezjalny, a pozostała część jest do dyspozycji samego księdza. Czasem zdarza się, że zebrane środki przeznaczane są na renowację lub budowę kościoła, ale również na opłacenie rachunków kościelnych.