Czy rezygnacja z pobierania dodatkowych opłat za roaming w krajach Europejskiego Obszaru Gospodarczego przez operatorów sieci komórkowych oznacza dla klientów same oszczędności? Niekoniecznie. Zdaniem ekspertów z firmy doradczej EY za niższe stawki roamingowe zapłacą zarówno telekomy, jak i użytkownicy urządzeń mobilnych. Jak wskazują pracownicy EY, już teraz niektórzy operatorzy podnoszą opłaty za inne usługi, ograniczają promocje, a nawet – rezygnują z roamingu w niektórych taryfach.
Opłaty za roaming w UE sukcesywnie maleją od 2007 roku, kiedy to wprowadzono pierwsze rozporządzenia regulujące tę kwestię. W ciągu 10 lat stawki zmniejszyły się o 92 procent. Zmiany wiążą się ze wsparciem przez UE Jednolitego Rynku Cyfrowego.
ZOBACZ: OPŁATY ZA ROAMING. Sprawdź, ile zapłacisz po 15 czerwca w różnych sieciach
– Największe różnice widać w stawkach za transmisję danych. Jeszcze kilka lat temu niewyłączenie funkcji transmisji danych na wakacjach groziło kilkuset-złotowym czy nawet kilkutysięcznym rachunkiem na koniec miesiąca. Teraz coraz popularniejsze są taryfy, w których korzystanie z GPS czy oglądanie filmów zagranicą jest w cenie abonamentu. Dzięki temu między 2008 a 2015 rokiem wolumen transmisji danych wzrósł stukrotnie – mówi Piotr Mieczkowski, ekspert telekomunikacyjny w Dziale Doradztwa Biznesowego EY.
Niestety, realizacja idei „roam like at home" („ceny połączeń za granicą jak w domu"), którą wspiera Komisja Europejska, ma także swoje słabe strony. - Mimo jednak tak dynamicznego wzrostu ruchu, przychody telekomów regularnie spadają, gdyż spadek stawek był w tym okresie po prostu dramatyczny – tłumaczy Piotr Mieczkowski.
PRZECZYTAJ: Koniec roamingu. Sprawdź, kiedy zostaną zniesione opłaty!
Zyski operatorów telekomunikacyjnych z roamingu maleją, gdyż mimo niższych stawek dla klientów detalicznych nadal ponoszą oni koszty opłat na rynku hurtowym, a telekomy muszą rozliczać się między sobą. Jak wskazują autorzy analizy poświęconej roamingowi w EOG, zdarza się nawet, że telekomy świadczą usługę roamingu poniżej kosztów. Na straty z tego tytułu szczególnie narażone są spółki działające w państwach ze znaczącym udziałem obywateli na emigracji, o ujemnym bilansie turystycznym czy z dużym udziałem sektorów, w których korzysta się z roamingu, np. usług transportowych. Korzystne dla klientów detalicznych oferty krajowe, np. z darmowymi pakietami danych czy minut, oznaczają niższe zyski dla firm telekomunikacyjnych.
Eksperci z EY wskazują na działania, które podejmują usługodawcy, aby zrekompensować sonie straty z tytułu zniesienia dodatkowych opłat roamingowych. - Rozpiętość zakresu tych działań jest ogromna. Niektóre telekomy zamierzają wyłączyć usługi roamingu w wybranych taryfach. Inne chcą się złożyć wnioski do lokalnych regulatorów celem odstąpienia od RLAH na 12 miesięcy, by ograniczyć straty. Część podwyższa ceny dla wszystkich użytkowników albo rezygnuje z wielu atrakcyjnych krajowych promocji. Wielu dużych operatorów dokonało również modyfikacji taryf i np. pobiera teraz dodatkową opłatę za przekroczenie transmisji w kraju. Są też operatorzy, którzy wprowadzili abonament wyłącznie krajowy co oznacza, iż telefon działa właściwie tylko w kraju macierzystym klienta. Coraz wyraźniejszy jest też trend przesuwania klientów w stronę połączeń w oparciu o aplikacje i technologię wi-fi. Szczególnie promują to operatorzy wirtualni, dla których roaming, będzie czystym kosztem z racji braku ruchu przychodzącego od klientów zagranicznych – mówi Piotr Mieczkowski.
ZOBACZ: Walka o darmowy roaming. UKE: Operatorom grożą sankcje za obchodzenie przepisów
Analitycy rynku ostrzegają, że wskutek nowych regulacji przychody z roamingu mogą spaść o 65 procent. Jak nietrudno się domyślić, operatorzy będą próbowali zrekompensować sobie straty poprzez podnoszenie innych opłat.
– Realne straty odczują operatorzy z krajów o dużym udziale roamingu w przychodach (np. Luksemburg) i ci działający w krajach o dużej liczbie negatywnych czynników (np. Polska) – ostrzega Piotr Mieczkowski. – W powszechnej świadomości telekomy funkcjonują jako przedsiębiorstwa, które wykorzystują swoją pozycję rynkową, żeby maksymalizować zysk kosztem klientów. W praktyce, jeśli popatrzymy na wykresy giełdowe spółek telekomunikacyjnych to pokazują one, że okres mitycznych „żniw" przeszedł już dawno do historii. Wystarczy też porównać notowania giełdowe operatorów europejskich z amerykańskimi by zobaczyć, iż operatorzy w Europie radzą sobie gorzej m.in. z powodu większego zakresu regulacji i braku powszechnej zgody na konsolidację. Doskonale wiedzą o tym również właściciele, np. Regionalnych Sieci Szerokopasmowych (tzw. RSS), których finanse cierpią m.in. z uwagi na wysokie daniny publiczne związane z zajęciem pasa drogowego – dodaje.
CZYTAJ: O darmowym roamingu po 15 czerwca można zapomnieć
Polski rynek usług telekomunikacyjnych należy do jednego z najtańszych w Europie. Średni przychód telekomu z klienta detalicznego, który korzysta z usług telefonii komórkowej w Polsce, wyniósł 6 euro, co znajduje się 60 proc. poniżej średniej w EOG. Mniejsze zyski telekomów w krajach EOG odnotowano tylko: na Litwie, Łotwie, w Rumunii i Bułgarii.
- W bazie abonenckiej statystycznie 80 proc. stanowią już tzw. oferty nielimitowane niegenerujące dodatkowych przychodów w związku z większym użyciem. Dosłownie w cenie zwykłej pizzy można dzisiaj zakupić abonament nielimitowany, co pokazuje skalę przeceny, jaka miała miejsce w sektorze telekomunikacyjnym na przestrzeni ostatniej dekady – wyjaśnia Piotr Mieczkowski.
PATRZ TEŻ: Roaming znika z Unii Europejskiej
Ile telekomy w Polsce zarabiały dotychczas na opłatach roamingowych? Aby wyobrazić sobie skalę strat, które odczują po 15 czerwca, warto uwzględnić kilka danych. Jak wskazują eksperci z EY, w Polsce jest 600-650 tys. aktywnych zawodowo kierowców pojazdów ciężarowych i pasażerskich, z czego 40 proc. z nich pracuje w transporcie międzynarodowym. Do tego dochodzi 2,4 mln Polaków przebywających na emigracji (dane z 2015 roku). Tymczasem darmowe rozmowy czy gigabajty oznaczają ograniczone zyski.
– Te wszystkie czynniki, jak również spadające zyski oraz inne obciążenia telekomów, np. najdroższa aukcja 800 MHz w Europie sprawiają, że wprowadzenie idei „roam like at home" jest dla polskich firm telekomunikacyjnych bardzo dużym wyzwaniem. Ale nie są w tym odosobnione. Z podobnymi kwestiami muszą się zmierzyć wszyscy operatorzy funkcjonujący w EOG. Przeanalizowane przez nas przykłady pokazują, że za darmowy roaming ktoś jednak zapłaci i będą to zarówno telekomy jak i ich klienci, a zatem również i Ci, którzy wcale nie korzystają z roamingu. Brak jednolitego podejścia wśród operatorów w poszczególnych krajach doprowadził do dużego zróżnicowania i fragmentaryzacji oferowanych usług. Nawet duże grupy operatorów sieci komórkowych działające w kilku krajach nie są spójne w swoim podejściu. Dla końcowego użytkownika oznacza to najczęściej problem w dokonaniu właściwego wyboru między wzrostem cen, ograniczeniem promocji, modyfikacją taryf i wprowadzaniem mniej korzystnych warunków czy nawet wyłączeniem usług – podsumowuje Piotr Mieczkowski.
Oprac. na podst. ey.com