Dramat w budowlance – firmy toną w długach. Według danych z Krajowego Rejestru Długów zadłużenie w budownictwie sięga 2,41 mld zł. W ciągu roku długi firm z tego sektora wzrosły o 200 mln zł. W niechlubnym rejestrze znalazło się już 764,5 tys. przedsiębiorstw. Na pieniądze czekają, m.in. kontrahenci, banki, firmy windykacyjne, leasingowe i faktoringowe, ubezpieczyciele.
W najgorszej sytuacji są podwykonawcy, którzy na swoje pieniądze muszą czekać nawet pół roku (mniejsze firmy). Budowlani giganci mogą liczyć na swoje pieniądze za wykonane prace po upływie średnio dwóch miesięcy. Jak podaje KRD, średnie zadłużenie przedsiębiorstw branży budowlanej to 37,3 tys. zł. Ale rekordziści mają dług rzędu 10 mln zł. Na czele tej czarnej listy znalazła się firma z woj. kujawsko-pomorskiego, której dług opiewa na kwotę 11 mln zł. Składa się na niego 97 niezapłaconych faktur.
Nie jest tajemnicą, że taka sytuacja wynikająca z zatorów płatniczych może doprowadzić wiele firm do ogłoszenia upadłości.
Źródło: "Rzeczpospolita"