onkologia Światowy Dzień Walki z Rakiem

i

Autor: Shutterstock onkologia Światowy Dzień Walki z Rakiem

Dramatyczny apel pracowników szpitala. Sytuacja chorych na raka jest skandaliczna

2018-05-15 13:02

Centrum Cyklotronowe Bronowice w Krakowie otwarto w 2015 roku. To w nim pacjenci chorzy na raka mieli być leczeni nie tradycyjnymi metodami, a wiązką protonów, które precyzyjnie niszczą komórki rakowe. Krakowskie centrum to jedno z zaledwie kilku takich miejsc w Europie. Problem w tym, że Centrum zamiast kilkuset, leczy zaledwie kilkadziesiąt pacjentów. Pracownicy mają dość tej sytuacji.

W lutym bieżącego roku Centrum Cyklotronowe Bronowice (CCB) zapowiedziało, że doszło do porozumienia z Uniwersyteckim Szpitalem Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu i dzięki temu będzie mogło na stałe przeprowadzać terapię protonową wśród małych pacjentów. CCB dzięki temu ma możliwość leczyć, jak szacują pracownicy, od 400 do 600 chorych na raka rocznie... tyle tylko, że leczy 6 razy mniej osób.

PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Lekarze po narkotykach. Polska służba zdrowia z drugiej strony

- Leczymy rocznie 80-90 osób (słownie OSIEMDZIESIĄT do DZIEWIĘĆDZIESIĄT). Mamy możliwość leczyć 400-600 osób (słownie CZTERYSTA do SZEŚĆSET) a być może więcej. Ale NIE MOŻEMY... Nie możemy, ponieważ NIE MA TYLU CHORYCH W POLSCE ZE WSKAZANIAMI, KTÓRE REFUNDUJE NFZ. Nie możemy też leczyć odpłatnie tych, którzy chcieliby próbować ratować się za pieniądze - sprzęt jest z grantu, NIE MAMY NA TO ZGODY... - Czytamy w apelu pracowników CCB (pisownia oryginalna) udostępnionym przez Rafała Gawła, działacza społecznego. Winą za taki stan rzeczy apelujący obarczają Krajowego konsultanta onkologicznego.

-Mamy w Polsce super zaawansowany sprzęt - akcelerator protonowy. Znajduje się w Krakowie-Bronowicach. Kosztował 300 (słownie: TRZYSTA) milionów złotych, umożliwia niszczenie komórek nowotworowych wewnątrz ciała praktycznie bez naruszania okolic guza, można nim napromieniać wnętrze mózgu, kręgosłupa, wrażliwych narządów. Ale co z tego... Krajowy konsultant zdrowia wskazał 5 (słownie PIĘĆ) typów nowotworów, które możemy nim naświetlać. I są to guzy tak egzotyczne jak struniak policzkowy - miała go 1 (słownie JEDNA) osoba w Polsce - już została wyleczona.

Potwierdzał to w rozmowie z PAP zarządzający placówką prof. Marek Jeżabek.
- Jesteśmy gotowi, by leczyć pięć razy więcej chorych – zauważył, ale winą nie obarczał samego krajowego konsultanta. Zdaniem prof. Jeżabka, niska liczba chociażby dzieci kierowanych na terapię, jest efektem niesprawnego systemu informowania i rekrutacji pacjentów. Także liczba pacjentów "laryngologicznych" jest o wiele mniejsza niż prognozował konsultant krajowy. - Może to być też wynikiem wyborów pacjentów, wolących wybrać mniej korzystną terapię, ale u „swoich" lekarzy, u których się leczą – stwierdził profesor.

Rzeczniczka prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu zaznaczała, że protonoterapia znajduje zastosowanie tylko wśród wąskiej grupy nowotworów. - Kierując się kryteriami wymienionymi w rozporządzeniu ministra zdrowia, na bieżąco konsultujemy wszystkich małych pacjentów z nowotworami, którzy zgłoszą się do Zakładu Radioterapii Dzieci i Dorosłych w naszym szpitalu – mówiła w rozmowie z PAP.

ZOBACZ TAKŻE: Na zepsutym sygnale – katastroficzny obraz służby zdrowia

Pracownicy szpitala rozkładają ręce. Są zdania, że prof. Marek Jeżabek po prostu pogodził się z decyzjami resortu Zdrowia.
- Jeżeli ktoś może coś z tym zrobić - zróbcie... Nawet profesor zarządzający tym ośrodkiem trafił na mur obojętności, od którego się odbił... My tylko możemy obsłużyć najlepiej jak umiemy ludzi, którzy są tam skierowani, nic więcej... - czytamy w apelu. - Sprzęt za TRZYSTA milionów złotych jest wykorzystywany w 15-20 proc. a ludzie umierają, dzieci umierają... Albo zbierają po dwieście tysięcy dolarów na zabiegi na tak samym sprzęcie w USA, gdy w Polsce taka terapia kosztuje 80-90 tysięcy złotych (pełna terapia, 35 frakcji) mniejsze terapie są nawet tańsze. Życie kosztuje tyle, co używane auto ale nie można go ratować, po prostu nie ma na to zgody... W prywatnej klinice w Czechach można wykonać taki zabieg prywatnie - kosztuje ok. 210 tyś. zł, ludzie z Polski tam jeżdżą, ci których na to stać i o tym wiedzą... Czy to nie jest straszne? - pytają pracownicy CCB.

Sprawa rozszerzenia listy nowotworów od miesięcy leży w Ministerstwie Zdrowia. Dwa miesiące temu w rozmowie z Super Expressem, rzecznik resortu zdrowia, Krzysztof Jakubiak przyznawał, że ministerstwo pracuje nad tym.

- Zleciliśmy analizę kolejnych wskazań nowotworów, które mogą być w ten sposób leczone - komentował wówczas Jakubiak. I od tego czasu dalej cisza, a chorzy czekają i, niestety, często umierają.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze