Dlaczego w Polsce jest tak drogo?
Na pytanie w sondażu "Dziennika Gazety Prawnej", kto lub co w największym stopniu odpowiada za obecny poziom inflacji, 33,7 proc. respondentów odpowiedziało, że polityka rządu, a 33,3 proc. - wzrost cen energii i paliw w związku z wojną na Ukrainie. 14 proc. badanych uważa, że inflacja to efekt pandemii, a niespełna 10 proc. obwinia politykę klimatyczną Unii Europejskiej. 1,5 proc. stwierdziło, że nie można wskazać żadnej z wymienionych odpowiedzi jako głównej przyczyny inflacji. 7,8 proc. nie miało zdania.
Jak zauważa gazeta, badanie pokazuje praktycznie idealną symetrię – narracja o odpowiedzialności rządu dominuje wśród wyborców opozycji, natomiast o wpływie wojny wśród wyborców PiS.
Jak sobie z taką sytuacją poradzić? Mało kto wierzy, że jakakolwiek partia polityczna poradzi sobie z powstrzymaniem drożyzny. Na pytanie, która partia najlepiej sobie poradzi z inflacją, niemal co trzeci respondent uważa, że na polskiej scenie politycznej nie ma takiego ugrupowania. Z kolei co piąty nie ma wyrobionej opinii w tej sprawie. Najwięcej wskazań (prawie 20 proc.) jest na PiS, na kolejnym miejscu – z wynikiem ok. 10 proc. – jest Koalicja Obywatelska. Na pozostałe ugrupowania wskazało po kilka procent respondentów.
Polecany artykuł:
Inflacja 2022. Na czym polega to zjawisko
W gospodarce rynkowej ceny towarów i usług ciągle się zmieniają: jedne rosną, inne spadają. Jednak o inflacji mówimy dopiero wtedy, kiedy mamy do czynienia z powszechnym wzrostem cen, a nie z podwyżkami dotyczącymi tylko niektórych dóbr. Kiedy dochodzi do inflacji, za tę samą kwotę można kupić coraz mniej. W Polsce inflacja w czerwcu wyniosła 15,6 proc. W ciągu roku może wzrosnąć do 20 proc.