Dywizjon 303

i

Autor: screen z youtube/mówiserwisdystrybucja

Dywizjon 303 – polski czy zagraniczny?

2018-07-08 12:00

Jeden legendarny dywizjon lotniczy, jedna Bitwa o Anglię, jeden dowódca… i dwa różne filmy o ich historii. Jeden produkcji polskiej, który już zaczyna być promowany w naszym kraju, a drugi… produkcji zagranicznej, z międzynarodową obsadą i promocją, którą przede wszystkim w Polsce robią internauci. Obydwie produkcje do kin trafić mają w sierpniu i obydwie kosztują sporo, choć mieliśmy już produkcje droższe, które okazały się klapą.

Ilu reżyserów, scenarzystów czy producentów, tyle wizji na temat jednej i tej samej historii. Jednak tworzenie dwóch filmów o jednej historii i „wypuszczenie” ich do kin w odstępie kilkunastu dni, to już rzadkość, o ile nawet nie ewenement. Chociażby już tym filmy „Dywizjon 303” i „Hurricane” (w polskim tłumaczeniu „303 – Bitwa o Anglię”) zasługują na to, by lepiej się im przyjrzeć.

Przede wszystkim ten pierwszy to polska „superprodukcja”, o której w mediach mówiło się od kilku lat. Nic dziwnego – legendarny Dywizjon 303 z czasów II Wojny Światowej jest jedną z legend ogólnoświatowego lotnictwa, która nigdy nie doczekała się kinowej ekranizacji ich historii, a dla wielu Polaków jest symbolem niezłomnej walki o wolność. Film o polskim dywizjonie tym bardziej wywołuje emocje, bowiem zbliża się 100. rocznica odzyskania przez nasz kraj niepodległości.

Jednak film miał swoje problemy. Kino Świat, który miał być dystrybutorem „Dywizjonu 303” stwierdziło, że zrywa umowę przez „Niezgodność realizowanego filmu ze scenariuszem i prawdą historyczną”. Jacek Samojłowicz, scenarzysta i producent „Dywizjonu 303” przekonywał, że może to i nie jest film dokumentalny, ale na ile może, na tyle odzwierciedla fakty. Ostatecznie zmieniono… dystrybutora.

Reżyserem „polskiego dywizjonu” jest Wiesław Saniewski i Denis Delić. W obsadzie aktorzy znani tylko w Polsce – Piotr Adamczyk, Maciej Zakościelny czy Jan Wieczorkowski. Zagraniczne nazwiska mówią raczej niewiele – choć Cara Theobold swego czasu grała w popularnym serialu Downtown Abbey, to jednak nie była tam postacią pierwszoplanową, zaś Andrew Woodall zagrał epizod w ostatnim filmie z uniwersum Gwiezdnych Wojen „Solo”. Jeżeli zaś chodzi o budżet „Dywizjonu 303”, to wyniósł on 14 milionów złotych. To niewiele, bowiem obchodzący niebawem swoje 20-lecie film „Ogniem i Mieczem” miał wyższy budżet (24 miliony złotych), nie wspominając już o innych „superprodukcjach”, które miały być hitem, a okazały się… kitem (zwłaszcza w skali międzynarodowej): „Bitwa pod Wiedniem” (49 milionów złotych budżetu) i „Quo Vadis” (76 milionów złotych).

W czasie, gdy „Dywizjon 303” był już na ukończeniu i ustalano datę premiery, w sieci pojawiły się zwiastuny filmu o legendarnym polskim dywizjonie. Jednak jego tytuł i aktorzy byli zupełnie inni u Saniewskiego i Delića. „Hurricane”, bo taki oryginalnie nosi tytuł ta produkcja, zatrudnił do głównych ról m.in. znanego z „Gry o Tron” Iwana Rheona, Marcina Dorocińskiego, a także Milo Gibsona, czyli syna samego Mela Gibsona. Niestety, na tym tak naprawdę kończy się „wow” w zagranicznej produkcji. Pozostali aktorzy, często polscy, nie są znani nawet w naszym kraju, a reżyser, David Blair, wsławił się jedynie dość kiepskim filmem „The Messenger”. Może w tym przypadku wszystko uratuje budżet, opiewający na 10 milionów dolarów, czyli niemal 40 milionów złotych?

Filmy różnią nie tylko reżyserzy, aktorzy i budżet. Same ich zapowiedzi w pewien sposób pokazują nam, z jakimi produkcjami mamy do czynienia. „Dywizjon 303” ma zawierać istotny wątek miłosny, zaś „Hurricane” samą muzyką i groźnymi minami aktorów informuje, że do czynienia będziemy mieć z filmem typowo wojennym. Prawda jest jednak taka, że żaden z „trailerów” nie wgniata w fotel i nie udowadnia, że za kilkadziesiąt milionów złotych można zrobić lepsze czy gorsze kino. Obydwa filmy i sens ich budżetów zweryfikujemy już niebawem – premiera „Hurricane” przewidziana jest na 17 sierpnia 2018 roku, zaś „Dywizjonu 303” na 31 sierpnia 2018 roku. Nawet, gdyby produkcje okazały się słabe, jest dla wszystkich biorących w tych przedsięwzięciach udział pocieszenie – 3 września zaczyna się rok szkolny, a więc „szkoły pójdą”.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze