Chodzi o osoby, które przeszły na wcześniejszą emeryturę, ale dalej pracowały. W takiej sytuacji mają one prawo po przepracowaniu 30 miesięcy i osiągnięciu wieku emerytalnego wystąpić do ZUS o wyliczenie świadczenia na nowo. Ale ZUS wylicza je po swojemu. I przyznaje podwyżki dużo niższe od tych, które tak naprawdę należą się emerytom.
Kluczowe znaczenie ma tu wysokość tzw. kwoty bazowej. Emerytura składa się bowiem z dwóch części: socjalnej i stażowej. Sąd Najwyższy stwierdził, że ZUS powinien stosować nową kwotę bazową zarówno obliczając część socjalną, jak i część stażową emerytury. Jednak ZUS podczas przeliczania uwzględnia nową kwotę bazową tylko w części socjalnej. Efekt - niższe podwyżki.
Zapytaliśmy w ZUS-ie, dlaczego tak się dzieje. W pełnym urzędniczego bełkotu liście odpowiedziano nam: bo takie jest prawo. Sąd Najwyższy uważa jednak inaczej. Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości, zbierze się jeszcze w tej sprawie w poszerzonym siedmioosobowym składzie. I miejmy nadzieję, że zmusi ZUS do zmiany skandalicznej praktyki i emeryci zaczną dostawać to, co im się należy.
A w naszej tabeli można sprawdzić, ile ZUS zabiera pieniędzy emerytom.