Ze względu na pogarszający się stan zdrowia Henryk Błasik zamienił swoje mieszkanie na czwartym piętrze na takie znajdujące się na parterze. Skarbówka po kilku latach od tej zamiany zażądała od niego blisko 50 tysięcy złotych podatku i prawie 30 tysięcy złotych odsetek. Emeryt był przekonany, że od takiej transakcji nie musi płacić podatku. W 2016 roku urząd wszczął egzekucje, obierając lublinianinowi 25 procent emerytury.
Całe zamieszanie powstało przez brak jednego papierka. Pan Błasik nie wypełnił oświadczenia o zameldowaniu i stał się kolejną ofiarą tzw. ulgi meldunkowej.
Czytaj także: Operator oszukiwał seniorów. Teraz zapłaci 1,5 mln zł kary
Z ulgi meldunkowej mogły skorzystać osoby, które nabyły bądź otrzymały w spadku mieszkanie w latach 2007 - 2008, były w nim zameldowane przez ponad rok i sprzedały je przed upływem 5 lat. Tkwił jednak w tym haczyk. Aby skorzystać z ulgi trzeba było złożyć oświadczenie w urzędzie skarbowym o tym, że było się w danym mieszkaniu zameldowanym. Większość osób o tym nie wiedziała.
- Bulwersujące w całej tej sprawie jest to, że czytając prawo podatkowe np. w 2009 r., nie znajdziemy tam tego przepisu o oświadczeniu. Podobnie w 2011 r., kiedy pan Henryk mieszkanie sprzedawał. Pułapka polega na tym, że zgodnie z interpretacją skarbówki, powinniśmy wszyscy o tym wiedzieć, że taki zapis był jeszcze w 2008 r. i dotyczy okresu pięciu lat od zakupu - powiedział serwisowi money.pl, reprezentujący emeryta doradca podatkowy Grzegorz Sadura.
Sprawdź również: Szokujące dane. Prawie żaden Polak nie jest zadowolony ze służby zdrowia
W sidła ulgi meldunkowej wpadło tysiące Polaków. Na szczęście dla Henryka Błasika i innych ofiar, Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie zdecydował, że emeryt podatku nie musi płacić. I choć wynik sądu może być nadzieją dla innych "ulgowiczów" to trzeba brać pod uwagę, że każda sprawa jest rozpatrywana indywidualnie.
Sąd zadecydował, że w przedstawionych okolicznościach pan Błasik złożył do urzędu skarbowego oświadczenie o zameldowaniu w sprzedanym miekszaniu. Oświadczenie wskazujące adres zameldowania Pana Henryka znajdowało się w treści kilku aktów notarialnych. Zgodnie z literalną interpretacją prawa nie złożył oświadczenia, wymaganego w ustawie o uldze meldunkowej, ale NSA po prostu uznał, że urząd skarbowy miał wiedzę o tym, że emeryt tam mieszkał.
Źródło: Money.pl