O najbardziej prawdopodobnym poziomie przyszłorocznej waloryzacji rent i emerytur pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Został on wyliczony na podstawie prognoz dotyczących tegorocznej deflacji oraz minimalnego wzrostu płac, opublikowanych przez rząd.
Szacuje on, że w 2016 r. nadal będziemy mieli deflację na poziomie 0,4 proc. Z kolei nominalny wzrost płac prognozuje na 4,4 proc. Jeśli te wskaźniki okażą się możliwe do realizacji, to realny wskaźnik wzrostu płac wyniesie 4,8 proc. Jedna piąta z niego to 0,96 proc. Ale od tego trzeba jeszcze odjąć wskaźnik 0,4 proc., co daje waloryzację na poziomie 0,56 proc.
Czytaj również: Emeryci znów dostaną jednorazowe dodatki? Rząd planuje powtórkę w 2017
Po przeliczeniu tego na konkretne kwoty daje to podwyżkę minimalnej emerytury i renty na poziomie niespełna 5 zł miesięcznie, a przeciętnej – o 11 zł.
I właśnie to, zdaniem "DGP", jest najbardziej prawdopodobny wariant przyszłorcznej waloryzacji. - Rząd wyjdzie z taką propozycją z dwóch powodów. Po pierwsze nadal mamy deflację, co oznacza, że nawet mimo niewielkiej waloryzacji, która w tym roku wyniosła 0,24 proc., świadczenia rosną. Po drugie, wielu polityków PiS opowiada się za tym, by – jeśli podwyższać – to raczej najsłabiej uposażonym emerytom – czytamy w "DGP".
Zobacz także: Duże zmiany w systemie emerytalnym
Wyższa waloryzacja procentowa daje większe korzyści osobom o największych świadczeniach. Z informacji "DGP" wynika jednak, że w przyszłym roku, podobnie jak w tym, emeryci i renciści, których świadczenie jest niższe od przeciętnego lub przeciętne, otrzymają jednorazowe dodatki.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna