Zła passa w gastronomii trwa i nic nie wskazuje, by sytuacja miała się poprawić. Od wielu miesięcy restauracje i kawiarnie działają normalnie, ale mimo to nie wszyscy klienci do nich wrócili. Wielu boi się zakażenia koronawirusem w miejscu, w którym większa grupa ludzi siedzi obok siebie bez maseczek.
W związku z rosnącymi cenami wielu klientów zdecydowało się ograniczyć jedzenie na mieście albo w ogóle z niego zrezygnować. Tym samym niewypłacalności, zagląda w oczy coraz większej grupie przedsiębiorców z branży gastronomicznej.
Łączne zadłużenie
Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, że już we wrześniu 2021 roku łączne zadłużenie firm z branży hotelarsko-gastronomicznej przekroczyło 300 mln zł. Średnio każdy lokal zalegał z płatnościami na 30 tys. zł.
Z danych Związku Przedsiębiorców i Pracodawców wynika, że polska gastronomia to ponad 76 tys. lokali, które generują blisko 37 mld złotych dla krajowego PKB. Zatrudnienie może w nich znajdować nawet około miliona osób. Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej wielokrotnie apelowała do rządu o obniżenie VAT na usługi i produkty gastronomiczne i cateringowe.
Szanse na przyjęcie projektu
"Ministerstwo Finansów negatywnie oceniło pomysł, bo na rynku przykładowa butelka wody byłaby inaczej opodatkowana w restauracjach, a inaczej w handlu detalicznym" – informuje serwis money.pl. Ministerstwo Finansów wyliczyło, że koszt obniżenia podatku VAT dla gastronomii wyniesie 1,4 mld zł rocznie. Projekt ustawy obniżający VAT dla gastronomii do 5 proc. został złożony w połowie grudnia 2021 r. i został skierowany do konsultacji m.in. w Narodowym Banku Polskim, Konfederacji Lewiatan.
Wypowiedzieć się w tej sprawie mają także związki zawodowe. Czy ma szansę na przyjęcie? Poseł Dobromir Sośnierz powiedział w rozmowie z money.pl, że spodziewa się, że Ministerstwo Finansów nie odrzuci automatycznie projektu, lecz „przerobi go” po swojemu i w tej formie przeforsuje przez Sejm.