Ustawa o świadczeniu rekompensacyjnym z tytułu utraty prawa do bezpłatnego węgla weszła w życie w październiku, a wnioski o 10-tysięczną rekompensatę były przyjmowane do 18 listopada ubiegłego roku. W końcu listopada nastąpiła nowelizacja budżetu państwa, dzięki czemu możliwe było uruchomienie ponad 2,3 mld zł na wypłatę rekompensat.
Zobacz koniecznie: Ruszyły wypłaty rekompensat za deputat węglowy. Które spółki przekazują pieniądze?
Ministerstwo Energii szacowało, że pieniądze otrzyma 235 tys. osób. Jak podaje "Dziennik Zachodni", do Spółki Restrukturyzacji Kopalń wpłynęło jednak 188 tysięcy wniosków. Znaczna większość została zweryfikowana pozytywnie i 150 tysięcy osób uprawnionych otrzymało 10 tys. złotych jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.
Jednak wnioski 20 tys. osób od półtora miesiąca czekają na weryfikację i według "DZ", nie figurują oni "w żadnej z baz danych spółek węglowych, z czego można wysnuć wniosek, że większość z nich nie ma prawa do rekompensaty, gdyż nie spełnia wymagań określonych przez ustawodawcę".
Co z resztą - 18 tys. wniosków? W tym przypadku SRK wyjaśnia, że dokumenty wymagają uzupełnienia i aktualizacji danych. Pracownicy spółki w tym celu kontaktują się z zainteresowanymi używając danych kontaktowych zawartych w złożonym wniosku.
W najgorszej sytuacji są jednak wdowy i sieroty. Okazuje się bowiem, że według ustawy, nie należy im się rekompensata! Tylko dlatego, że ich mężowie i ojcowie w chwili śmierci nie pobierali rent czy emerytur. Ministerstwo Energii potwierdza, że decyzje górniczych spółek są zgodne z nową ustawą.
- To niedopatrzenie w ustawie, która była przygotowywana w pośpiechu, aby zdążyć z wydatkowaniem pieniędzy do końca roku - mówi cytowany przez "Polsat News" Wacław Czerkawski ze Związku Zawodowego Górników w Polsce. - Z ust ministra padały obietnice, że wdowy i sieroty dostaną pieniądze, a logicznym jest przecież, że większość z nich straciła mężów i ojców w wypadkach - podkreśla.
Źródło: wnp.pl, "Dziennik Zachodni", Superbiz.pl