Kanadyjski system emerytalny składa się z trzech filarów. Na pierwszy składają się gwarantowana przez państwo emerytura obywatelska, inaczej nazywana minimalną. Otrzymują ją nawet osoby, które nigdy nie pracowały. Jest jednak bardzo mała – zaledwie ok. 13 proc. średniej pensji. Po przeliczeniu tego na nasze zarobki i naszą walutę - emerytura obywatelska obecnie wynosiłaby niewiele ponad 500 zł.
Drugi filar, również finansowany przez państwo, to emerytura z funduszu ubezpieczeń społecznych wypłacana przez instytucję będącą odpowiednikiem naszego ZUS. Składki na fundusz są dość niskie, na poziomie ok. 5 proc. pensji pracownika.
Trzeci filar stanowią oszczędności prywatne, stanowią one podstawę kanadyjskiego systemu emerytalnego. Pieniądze można odkładać m.in. na lokatach, na dedykowanych temu kontach bankowych, lokować je na giełdzie. Szacuje się, że takie długoterminowe oszczędzanie zaprocentuje emeryturą na poziomie ok. 60 proc. średniego wynagrodzenia w Kanadzie.
Zobacz także: Emerytury jak w Kanadzie. Kiedy będą w Polsce?
Poprzedni rząd Kanady planował, że od 2023 r. zacznie wydłużać wiek emerytalny. Główna przyczyną było starzenie się społeczeństwa. Podwyższenie wieku oznaczałoby oszczędności dla budżetu, z którego wypłacana jest pierwszofilarowa część kanadyjskich emerytur.
Obecny premier Justin Trudeau zapowiedział, że jego rząd wycofuje się z przesunięcia wieku emerytalnego. Decyzje poprzednich władz Trudeau nazwał „uproszczonym rozwiązaniem złożonego problemu, które nie będzie działać”. Zamiast opóźniania emerytury Trudeau proponuje, na razie bez dokładnych szczegółów, szerszą strategię.
Jego rząd planuje ożywiać gospodarkę wielkimi inwestycjami infrastrukturalnymi, ale też zamierza promować zdrowy styl życia i działalność na rzecz wykorzystywania współpracy osób starszych z młodszymi, korzystania z mentorów (starszych pracowników, którzy uczą młode osoby rozpoczynające pracę w danym miejscu).
Czytaj również: Szefowa ZUS: obniżenie wieku emerytalnego oznacza niższe świadczenia
Wielu kanadyjskich ekspertów krytykuje decyzje rządu z uwagi na jej negatywny wpływ na budżect państwa. Zgodnie oceniają oni jednak, że leżą one w interesie najuboższych emerytów.
Kilka tygodni temu wicepremier Jarosław Gowin mówił o potrzebie stworzenie w Polsce systemu emerytalnego na wzór kanadyjski.
Źródło: PAP